"Jeśli informacje te zostaną potwierdzone, to mamy do czynienia z niesprowokowanymi atakami na cele znajdujące się na terytorium suwerennego kraju, co rażąco narusza Kartę Narodów Zjednoczonych i jest nie do zaakceptowania, niezależnie od tego, czym się to uzasadnia" - napisało rosyjskie MSZ w oświadczeniu. W środę źródła, na które powołuje się agencja Reutera, poinformowały, że Izrael dokonał w nocy z wtorku na środę ataku lotniczego na terytorium Syrii, w pobliżu granicy z Libanem. Jego celem był konwój samochodów z rakietami przeciwlotniczymi dla bojowników libańskiego Hezbollahu. Natomiast syryjskie siły zbrojne podały, iż tej samej nocy izraelskie samoloty zaatakowały wojskowy ośrodek badawczy w miejscowości Dżamraja na północny zachód od Damaszku, gdzie zginęło dwóch pracowników, a pięć osób zostało rannych. Budynek został zniszczony. Syryjscy rebelianci twierdzą z kolei, że to ich siły zaatakowały centrum badawcze. Jak zaznacza agencja Associated Press, wydaje się, że w obu przypadkach chodzi o ten sam atak. Armia izraelska odmówiła skomentowania tych doniesień. Rosja stara się osłaniać syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada przed międzynarodową presją, mającą na celu zakończenie trwającej od 22 miesięcy wojny domowej, która pochłonęła ok. 60 tys. ofiar śmiertelnych. Moskwa wielokrotnie podkreślała, że jest przeciwna obcej ingerencji w Syrii, głównie działaniom wojskowym.