Jeszcze dziś Rosjanie atakowali cele w Gruzji. W ramach trwającej międzynarodowej ofensywy dyplomatycznej w Moskwie przebywa prezydent Francji Nicolas Sarkozy jako mediator UE. Do Tbilisi udali się prezydenci Polski, Litwy i Estonii oraz premier Łotwy. Po drodze, dołączy do nich prezydent Ukrainy. W Brukseli o sytuacji w regionie dyskutuje Rada Północnatlantycka NATO (na szczeblu ambasadorów). Operacja zbrojna w celu "przymuszenia Gruzji do pokoju" zakończyła się sukcesem - ogłosił szef Kremla tuż przed spotkaniem z Sarkozym. - Bezpieczeństwo rosyjskich żołnierzy i obywateli zostało zapewnione - powiedział Miedwiediew, dodając, że "gruziński agresor" został ukarany. Sztab generalny w Moskwie poinformował, że wojska pozostaną na swych pozycjach. W pierwszej reakcji premier Gruzji Wladimer (Lado) Gurgenidze powiedział, że "potrzebuje więcej dowodów" na wstrzymanie przez Rosję działań zbrojnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow uznał, że lepiej by było, gdyby prozachodni prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili ustąpił, zastrzegając jednocześnie, że Moskwa nie ma zamiaru go obalać. Dodał, że Saakaszwili nie jest już dla Moskwy partnerem do rozmów. Amerykański prezydent George W. Bush apelował w poniedziałek wieczorem o natychmiastowe zawieszenie broni w Gruzji, wycofanie stamtąd rosyjskich wojsk, oraz przywrócenie status quo sprzed konfliktu, czyli sprzed 6 sierpnia. Skrytykował Rosję za ofensywę na terytorium Gruzji. Mówił o rosyjskiej inwazji na "suwerenne państwo sąsiedzkie". Zdaniem Busha takie działanie jest nie do zaakceptowania w 21. wieku. Miedwiediew wydał rozkaz rosyjskiemu ministerstwu obrony, aby w każdej chwili wznowiono działania zbrojnie, gdyby w Osetii Południowej znowu doszło do aktów przemocy wobec ludności. Od piątku w walkach o separatystyczną Osetię Południową (a także inną zbuntowana republikę Abchazję) zginęło - według rosyjskich danych - ok. 2 tys. ludzi. ONZ mówi o 100 tysiącach ludzi przemieszczonych z powodu kaukaskiego konfliktu. Również Tbilisi informowało o licznych ofiarach śmiertelnych i wielkich zniszczeniach po swojej stronie. Jeszcze kilka godzin przed decyzją Miedwiediewa z Gruzji nadchodziły meldunki o rosyjskich atakach. Według zachodnich mediów, w rosyjskim nalocie na gruzińskie miasto Gori zginęło pięć osób, w tym holenderski operator telewizyjny. Już po decyzji Kremla Gruzini donosili o atakach rosyjskich myśliwców na wioski w Gruzji. Dmitrij Miedwiediew, podejmując na Kremlu Nicolasa Sarkozy'ego powiedział: "Możemy omawiać kwestię ostatecznego rozwiązania, jeśli zostaną spełnione dwa warunki. Po pierwsze, wojska gruzińskie powinny wrócić na wyjściowe pozycje i poddać się częściowej demilitaryzacji. Po drugie, musimy podpisać wiążące porozumienie o niestosowaniu siły". Sarkozy przyleciał do Moskwy, aby przekonać Kreml do planu pokojowego UE i OBWE, podpisanego już przez Micheila Saakaszwilego. Plan zasadza się na uznaniu zasady integralności terytorialnej Gruzji oraz na wprowadzeniu międzynarodowego nadzoru - zapewne przez OBWE i ONZ - nad zobowiązaniami sygnatariuszy, którymi są: - natychmiastowe bezwarunkowe wstrzymanie działań zbrojnych, czyli zawieszenie broni, - dostęp pomocy humanitarnej, - zobowiązanie się do nieużywania siły i powstrzymanie się przed podburzającą retoryką, - wycofanie wszystkich żołnierzy na pozycje zajmowane przed rozpoczęciem działań zbrojnych. Po rozmowach w Moskwie Sarekozy jeszcze uda się do Tbilisi. Do stolic Gruzji lecą razem prezydent Polski Lech Kaczyński, Estonii Toomas Hendrik Ilvers i Litwy Valdas Admkus oraz premier Łotwy Ivars Godmanis. W Kijowie do misji dołączy prezydent Wiktor Juszczenko, a w Tbilisi prezydent Łotwy Valdis Zatlers. W składzie misji znajduje się też szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Przed wylotem z Warszawy Lech Kaczyński wskazał, że wyjazd jest wyrazem solidarności pięciu państw z narodem, który padł ofiarą agresji. Wyraził przekonanie, że zawieszenie działań zbrojnych w Gruzji skończy się pokojem. Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" napisał, że rosyjskie ataki na Gruzję oznaczają, że Moskwa użyje siły, by bronić 25 mln Rosjan, mieszkających w krajach byłego ZSRR. Brytyjska prasa wyraża pogląd, że Gruzja już utraciła Osetię Południową, a być może także i Abchazję. W opinii wicedyrektora departamentu ds. NATO w MSZ Ukrainy Wadyma Prystajko, członkostwo w NATO pozwoliłoby uniknąć Gruzji agresji ze strony Rosji. A niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał: - Na przykładzie casusu gruzińskiego prezydent, premier i generalicja (Rosji) mogą przekazać, że Zachód powinien słuchać tego, co od kilku lat powtarza Moskwa: żaden region, który Moskwa uważa za swą strefę interesu, nie może uczynić najmniejszego kroku w kierunku NATO.