Ahmadineżad, mimo trwających w jego kraju ulicznych protestów, we wtorek rano przyleciał do Jekaterynburga, na Uralu, gdzie od poniedziałku trwa szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW). SzOW jest organizacją regionalną grupującą Rosję, Chiny, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan. Na prawach obserwatorów w jej pracach uczestniczą też Iran, Indie, Pakistan i Mongolia. - Traktujemy tę wizytę jako odzwierciedlenie partnerskich, dobrosąsiedzkich i tradycyjnie przyjaznych stosunków, które od dłuższego czasu łączą Moskwę i Teheran - powiedział Riabkow dziennikarzom w Jekaterynburgu. - Problem wyborów w Iranie - to wewnętrzna sprawa irańskiego narodu - dodał wiceszef rosyjskiej dyplomacji. - Witamy z zadowoleniem to, że wybory się odbyły. Witamy z zadowoleniem nowo wybranego prezydenta Iranu na rosyjskiej ziemi - oznajmił. Riabkow zauważył, iż "symboliczne jest to, że pierwszą podróż zagraniczną po reelekcji Ahmadineżad odbył do Rosji". Podczas pobytu w Jekaterynburgu prezydent Iranu spotka się z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem i weźmie udział w konferencji prasowej. Doradca rosyjskiego prezydenta ds. polityki zagranicznej Siergiej Prichodźko zapowiedział w poniedziałek, że głównymi tematami rozmów Ahmadineżada z Miedwiediewem będą zagadnienia stosunków dwustronnych, współpraca w regionie Morza Kaspijskiego, sytuacja na Bliskim Wschodzie, w tym wokół Iraku, oraz program atomowy Iranu. Początkowo Ahmadineżad miał przyjechać do Jekaterynburga w poniedziałek, jednak ze względu na komplikującą się sytuację wewnętrzną w Iranie, gdzie siły bezpieczeństwa użyły siły przeciwko tysiącom demonstrantów, wizyta została przesunięta. Manifestanci w Iranie domagają się powtórzenia ubiegłotygodniowych wyborów prezydenckich, które Ahmadineżad jakoby wygrał zdobywając ponad 62 proc. głosów. Riabkow wystąpił ze swoim oświadczeniem w pół godziny po tym, gdy z Teheranu napłynęły informacje o ofiarach śmiertelnych poniedziałkowych demonstracji.