Policja w poniedziałek nad ranem zatrzymała wolontariuszy, którzy pełnili dyżury na Dużym Moście Moskworeckim, gdzie przed dwoma laty zamordowano polityka opozycji. Następnie podjechały tam samochody państwowego przedsiębiorstwa Gormost, odpowiedzialnego za eksploatację i remonty obiektów infrastruktury drogowej w Moskwie np. mostów i przejść podziemnych. Z miejsca zabójstwa wywieziono portrety Niemcowa i liczne wiązanki kwiatów złożone tam w niedzielę. Ze stosów kwiatów pozostało kilka wiaderek z bukietami. Po pewnym czasie aktywiści pilnujący nieformalnego miejsca pamięci zostali zwolnieni. W niedzielę ulicami centrum Moskwy przeszły tysiące ludzi w marszu ku czci zabitego przed dwoma laty polityka opozycji. Według niezależnych obserwatorów uczestniczyło w nim 15 tysięcy ludzi, a według policji - 5 tysięcy. Pochód przeszedł bulwarami Moskwy, bowiem władze stolicy nie zgodziły się, by jego trasa przebiegała przez Duży Most Moskworecki. Opozycyjny polityk został zabity strzałami w plecy późnym wieczorem 27 lutego 2015 roku. Przed sądem w Moskwie wciąż trwa proces domniemanych sprawców. Pięciu oskarżonych ujęto wkrótce po zabójstwie Niemcowa. Zdaniem Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej dokonali oni zabójstwa za pieniądze, które zaproponował im nieujęty dotąd Rusłan Muchutdinow. Wszyscy oskarżeni pochodzą z Czeczenii, część była związana z tamtejszymi strukturami siłowymi - batalionem "Siewier" (Północ), wchodzącym w skład wojsk wewnętrznych MSW. Prasa rosyjska wielokrotnie pisała o możliwym związku zastępcy dowódcy tego batalionu, Rusłana Gieriemiejewa, ze sprawą zabójstwa Niemcowa. Z Moskwy Anna Wróbel