Wszystko zaczęło się pod budynkiem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, gdzie mężczyzna zaparkował furgonetkę, podobno wypełnioną materiałami wybuchowymi. Wymachiwał kałasznikowem i zapewniał, że jest obwieszony trotylem. Milicja wstrzymała ruch w całej okolicy. Jednak po kilkudziesięciu minutach negocjacji terrorysta odjechał. Przejechał po mieście kilka kilometrów i zatrzymał się przed hotelem Olimpc Plaza. Po kolejnych rozmowach mężczyzna oddał się w ręce milicji. Mężczyzna wprawdzie jest chory psychicznie, ale przed sądem będzie odpowiadał jako terrorysta. Grozi mu od 5 do 10 lat więzienia.