"Uważamy, że fala napędzania emocji wokół tych ćwiczeń jest absolutnie prowokacyjna. Prowadzenie tego rodzaju ćwiczeń jest zwykłą praktyką i prawem każdego kraju" - powiedział Pieskow. Zapewnił, że "wszystko odbywa się w ścisłej zgodzie z prawem międzynarodowym i odpowiednimi zasadami". Zdaniem przedstawiciela Kremla nie powinno się pod adresem strony rosyjskiej wysuwać zarzutów o niewystarczający stopień przejrzystości manewrów. "Ministerstwo obrony Rosji zawsze zachowuje w trakcie ćwiczeń maksymalnie możliwy stopień przejrzystości" - oznajmił Pieskow. Dodał, iż nie jest wykluczone, że Putin będzie bezpośrednio obserwować jeden z etapów ćwiczeń. Wcześniej media rosyjskie zapowiadały, że prezydenci Rosji i Białorusi odwiedzą jeden z poligonów na terytorium Rosji, na którym przebiegać będą manewry. Strategiczne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2017 rozpoczęły się w czwartek. Odbywają się na sześciu poligonach na Białorusi i trzech w Rosji; zapowiedziano udział ogółem 12 700 żołnierzy z obu krajów. Wykorzystanych zostanie 70 samolotów, 250 czołgów, 10 okrętów bojowych oraz różnego rodzaju systemy artyleryjskie. Faza aktywna manewrów odbędzie się w dniach 17-19 września. Manewry wojskowe Białorusi i Rosji wywołują duże zaniepokojenie wśród sąsiadów Białorusi, zwłaszcza na Ukrainie, która w 2014 r. padła ofiarą rosyjskiej agresji. Swoje obawy w związku z ćwiczeniami wyrażały także m.in. Litwa i Polska. Według szacunków niemieckiego rządu Rosja może wysyłać na ćwiczenia ponad 100 tys. żołnierzy. NATO zapowiedziało, że będzie się "uważnie przyglądać" manewrom. Z Moskwy Anna Wróbel