Książkę zatytułowaną "Wojna o szyny" wydrukowano w jednej z podmoskiewskich drukarni na zlecenie prywatnego przedsiębiorcy, którego teraz poszukuje milicja. Drukarze nie zorientowali się, że po historycznym wstępie o wojnach partyzanckich następują rozdziały o tym, jak najskuteczniej podminować tory i wysadzać pociągi, dokonywać dywersji, a wreszcie: jak z budzika i samodzielnie zdobytych materiałów wybuchowych zrobić bombę zegarową.