W komunikacie po spotkaniu MSZ podało, że wyraziło "stanowczy protest" w związku z "gołosłownymi oskarżeniami i ultimatum pod adresem Rosji w kontekście choroby i hospitalizacji obywatela rosyjskiego A. Nawalnego". Berlin - dodał resort - "w sposób oczywisty" wykorzystuje sytuację, jaka powstała z Nawalnym "jako powód do dyskredytowania" Rosji na arenie międzynarodowej. MSZ poinformowało, że - jak to ujęło - "na tle tej histerii" zażądało od Niemiec niezwłocznego przedstawienia odpowiedzi na wniosek rosyjskiej prokuratury generalnej, zawierającej "wszelkie dane medyczne". "Poważna wroga prowokacja" "Brak tych materiałów oceniany będzie jako odmowa rządu RFN ustalenia prawdy w ramach obiektywnego śledztwa, a jego poprzednie i dalsze działania w związku z A. Nawalnym - jako poważna i wroga prowokacja przeciwko Rosji" - oświadczyło MSZ. Ostrzegło, że owa "prowokacja" grozi konsekwencjami dla stosunków dwustronnych, "a także poważnym utrudnieniem sytuacji międzynarodowej". Według Moskwy "odpowiedzialność za skutki takiej polityki spoczywać będzie na rządzie Niemiec i jego sojusznikach z NATO i Unii Europejskiej". Spotkanie w MSZ Rosji trwało prawie dwie godziny. Ambasador von Geyr, wychodząc z MSZ, nie skomentował jego przebiegu.