- Zaprzeczamy, że zgodziliśmy się na cenę i na wiele innych rzeczy, które podano na konferencji w Mińsku. Niestety nie mogę powiedzieć, abyśmy zbliżali się do osiągnięcia porozumienia - powiedział przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow. Mińsk podał wcześniej wieczorem, że uzgodnił z Gazpromem cenę dostaw na 100 dolarów za tysiąc metrów sześciennych surowca w roku 2007. Według białoruskiego wicepremiera Uładzimira Siemaszko Rosja chce, aby porozumienie to zostało podpisane dopiero po uzgodnieniu warunków dostaw na lata 2008-11. Dotąd Mińsk płacił za gaz 46 dolarów. Wcześniej także rzecznik białoruskiego premiera Alaksandr Tymoszenka podał, że Mińsk porozumiał się z Moskwą, przed - upływającym w niedzielę - ostatecznym terminem. - Osiągnięto porozumienie w sprawie cen dostaw gazu w roku 2007, opłat tranzytowych przez rurociąg jamalski oraz warunków transferu 2,5 mld dolarów do budżetu Białorusi jako zapłaty za 50 procent Biełtransgazu - podał w oświadczeniu Tymoszenka. Nie poinformował o szczegółach i dodał, że jeszcze nie osiągnięto porozumienia na lata 2008-2010. Przedstawiciel Gazpromu poinformował wcześniej, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o osiągnięciu porozumienia z Mińskiem. - Ogłoszenie, że osiągnęliśmy ostateczne porozumienie, byłoby przedwczesne. Musimy czekać na podpisanie ostatecznego porozumienia - powiedział Kuprijanow. Sprawa negocjacji między dwoma byłymi republikami Związku Radzieckiego ożywiła wspomnienia o podobnym sporze Rosji z Ukrainą w zeszłym roku, kiedy na krótko zakłóceniu uległa dostawa gazu do Europy Zachodniej. W ciągu dnia Gazprom informował, że rozmowy z Białorusią nie przynoszą zadowalających rezultatów i koncern jest gotów na krytyczny rozwój wydarzeń. - Sposób w jaki toczą się w tej chwili rozmowy podpowiada nam, aby przygotować się na krytyczny rozwój wydarzeń - powiedział państwowej telewizji Wiesti 24 przedstawiciel Gazpromu Siergiej Kuprijanow. Piątkowa runda rosyjsko-białoruskich rozmów zakończyła się w Moskwie bez rezultatu. Gazprom zapowiadał, że jeśli umowa nie zostanie podpisana, 1 stycznia rano zamierza wstrzymać dostawy na Białoruś. Strona rosyjska oferowała w piątek Białorusinom cenę 105 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu. Kuprijanow podkreślił wówczas, że jest to cena ostateczna, a przy tym bardziej niż ulgowa, najkorzystniejsza w porównaniu z cenami dla innych krajów. Do tej pory Mińsk kupował gaz po subsydiowanej cenie 46,68 USD za 1000 metrów sześciennych. W piątek wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew przypomniał, że z proponowanej ceny 105 dolarów za 1000 m sześciennych Mińsk miałby płacić tylko 75 dolarów pieniędzmi, a 30 dolarów Gazprom przyjmowałby w akcjach Biełtransgazu, operatora białoruskiej sieci przesyłowej, w którym chce mieć połowę udziałów.