Aktywistki utworzyły "łańcuch solidarności" obok stojącego na Arbacie pomnika poety Aleksandra Puszkina i jego żony Natalii Gonczarowej. W Dniu Zakochanych uczestniczki akcji przyniosły czerwone serca z imionami osób prześladowanych z powodów politycznych. Skandują: "miłość jest silniejsza niż strach!" i "wolność więźniom politycznym". Policjanci obserwują zgromadzenie. Organizatorzy akcji wezwali do solidarności z Julią Nawalną i kobietami zaangażowanymi w działalność opozycyjną. Wśród obecnych na Arbacie jest m.in. niezależna moskiewska radna Julia Galamina. Protest nie tylko w Moskwie Analogiczna akcja odbyła się w Petersburgu koło pomnika ofiar represji politycznych. Przyszło tam około 60 osób, głównie młode kobiety. Zwolennicy Aleksieja Nawalnego zapowiedzieli na niedzielę happening, również nawiązujący do Dnia Zakochanych, pod dewizą "miłość jest silniejsza niż strach". Zaapelowali o wyjście z domów z włączonymi latarkami telefonów komórkowych. Podobne akcje, ze względu na różnicę czasu, odbyły się już w niedzielę na rosyjskim Dalekim Wschodzie, Kamczatce i Sachalinie. Ich uczestnicy publikują zdjęcia na portalach społecznościowych. Trudno ocenić, ile osób wzięło udział w happeningu i w jak wielu miejscach się on odbywał. Współpracownicy Nawalnego zrezygnowali z przeprowadzania demonstracji ulicznych po tym, jak protesty z 23 stycznia i 31 stycznia zakończyły się masowymi zatrzymaniami. Niemniej, przed niedzielnym happeningiem policja i prokuratura ostrzegły przed konsekwencjami udziału w akcjach odbywających się bez zezwolenia władz.