- To, co stało się po zamknięciu lokali wyborczych (na Białorusi), jest nie do przyjęcia - oświadczył Ławrow w Moskwie na konferencji prasowej, w której uczestniczył wspólnie z szefem litewskiego MSZ Audroniusem Ażubalisem. Litwa sprawuje obecnie rotacyjne przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. - Nie sądzę, by jednostronne sankcje, przyjęte z powodów politycznych i mające na celu pogorszenie sytuacji ekonomicznej i socjalnej kraju, były dobrym sposobem rozwiązywania problemów - dodał rosyjski minister. Stanowisko, według którego sankcje odniosą skutek przeciwny do zamierzonego, rosyjskie MSZ wyraziło już we wtorek. Jak poinformował w środę Kreml na swojej stronie internetowej, prezydent Dmitrij Miedwiediew polecił rosyjskiemu MSZ, by przy wypracowywaniu stanowiska wobec Białorusi uwzględniło materiały obrońców praw człowieka. Powiedział o tym na spotkaniu z rosyjskimi obrońcami praw człowieka. - Mnie też dziwi to, co tam (na Białorusi) się stało, i wydałem polecenie, żeby Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło uwagę na argumenty, które wysuwacie w swoim apelu, przy wypracowywaniu stanowiska dyplomatycznego Federacji Rosyjskiej jako całości - oznajmił. Unia Europejska wznowiła w poniedziałek zawieszone w 2008 roku sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu Białorusi, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki i jego dwóch synów. Na razie nie ma zgody na sankcje gospodarcze, ale UE nie wyklucza czarnej listy firm współpracujących z reżimem. Tego samego dnia o wprowadzeniu nowych sankcji zdecydowały Stany Zjednoczone, które uchyliły m.in. zgodę na utrzymywanie relacji biznesowych obywateli amerykańskich z dwiema spółkami zależnymi białoruskiego koncernu naftowego Biełnieftiechim.