Nie wiadomo, czy bilans ofiar wzrośnie, ponieważ nie jest jasne, ile osób było na pokładzie małego statku, który wywrócił się w odległości ok. 60 mil morskich na południe od włoskiej wyspy Lampedusa na wodach terytorialnych Malty. W sobotę włoska straż przybrzeżna zlokalizowała na Morzu Śródziemnym kolejną łódź zmierzającą ku włoskim wybrzeżom i wyruszyła jej na pomoc. Tymczasem w sobotę na Lampedusę przypłynął okręt marynarki wojennej, który zabierze na pokład 339 trumien z ciałami ofiar katastrofy statku z 3 października. Doszło do niej niedaleko brzegów tej wyspy. Włoska prasa podkreśla, że "masakra uchodźców nie ma końca", a Morze Śródziemne stało się wielkim cmentarzyskiem. Dziennik "Corriere della Sera" przypomina, że w czwartek Parlament Europejski uchwalił wejście w życie porozumienia o systemie koordynacji patrolowania M. Śródziemnego przy pomocy satelitów połączonych z centrami operacyjnymi poszczególnych państw. Jego celem jest kontrola napływu imigrantów. Ale - jak dodaje największa włoska gazeta - system ten zacznie działać dopiero 2 grudnia. Do tego czasu - ostrzega dziennik - wielu uchodźców może jeszcze paść ofiarą "kryminalnego handlu ludźmi", czym zajmują się bandy przestępców w Libii, Egipcie i Maroku. "Trzeba działać jak w obliczu trzęsienia ziemi, kiedy nie traci się nawet minuty, by uratować ludzi" - apeluje "Corriere della Sera".