Na procesie, który toczy się z udziałem ławy przysięgłych, odbyły się we wtorek wystąpienia stron. Rosyjski Komitet Śledczy "nie wyjaśnił tego bestialskiego zabójstwa pod murami Kremla. Organizatorzy i zleceniodawcy, którzy kierowali wykonawcami, wciąż są na wolności" - oświadczyła we wtorek Olga Michajłowa, która wraz z Wadimem Prochorowem reprezentuje córkę Niemcowa - Żannę jako stronę poszkodowaną. Prawniczka oceniła, że "nie tylko pieniądze" były powodem zabójstwa. "Jesteśmy przekonani, że źródła tego zabójstwa wiodą do wyższych władz Czeczenii i Federacji Rosyjskiej" - mówiła Michajłowa. Prochorow argumentował, że "dobrze przygotowane zabójstwo na zlecenie nie może zostać wyjaśnione dopóty, dopóki nie ustalono choćby jednego zleceniodawcy". Adwokaci powiedzieli również przysięgłym, że uważają, iż wszyscy zasiadający na ławie oskarżonych są winni zabójstwa, z wyjątkiem Chamzata Bachajewa. Stanowisko prokuratury Z kolei prokurator Maria Siemienienko, która wystąpiła na procesie w zeszłym tygodniu, oceniła, że winy Bachajewa całkowicie dowiedziono, podobnie jak winy czterech innych oskarżonych. Przekonywała, że śledzili oni polityka, po czym 27 lutego 2015 roku Niemcowa zastrzelił na Wielkim Moście Moskworeckim Zaur Dadajew. Anzor Gubaszew zabrał Dadajewa samochodem z miejsca zabójstwa, a Szadid Gubaszew i Tamerlan Eskierchanow pomagali im się ukrywać i niszczyli dowody. "Są także inne osoby związane z tą sprawą, jednak na razie ich nie ustalono" - przyznała prokurator. Jednak - jak oceniła - na ławie oskarżonych nie ma nikogo, kto nie powinien na niej się znaleźć. Zaapelowała do przysięgłych, by wszystkich oskarżonych uznali za winnych. Zleceniodawcą szofer? Proces w sprawie zabójstwa Niemcowa, byłego wicepremiera Rosji, rozpoczął się w lipcu zeszłego roku. Od początku prawnicy rodziny Niemcowa oceniali, że z mordem mógł mieć związek Rusłan Gieriemiejew, były zastępca dowódcy batalionu "Siewier" (Północ) wchodzącego w skład wojsk wewnętrznych MSW Rosji. Prawnicy żądali wezwania go na świadka, jednak Gieriemiejew nie stawił się w sądzie. Sąd nie zgodził się na jego doprowadzenie. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej uznał zabójstwo Niemcowa za mord za pieniądze, którego zleceniodawcą był kierowca Gieriemiejewa, Rusłan Muchudinow. Dotąd nie został on ujęty. Wszyscy oskarżeni pochodzą z Czeczenii, część z nich związana była ze strukturami siłowymi republiki, w tym z batalionem "Siewier". Niemcow obawiał się Kadyrowa O tym, że Niemcow często otrzymywał groźby, ale na poważnie obawiał się jedynie przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, mówił w trakcie procesu współpracownik zabitego, opozycyjny polityk Ilja Jaszyn. O obawach związanych z władzami Czeczenii mówiła także w zeznaniach w trakcie śledztwa rzeczniczka Niemcowa Olga Szorina. Jej zeznania nie zostały odczytane w obecności przysięgłych. Pod koniec maja w sądzie wystąpił szef niezależnej rozgłośni Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow, który zeznał, że w dniu zabójstwa Niemcow powiedział mu, że "groźby z Czeczenii nasiliły się". Sąd nie zgodził się, by Wieniediktow wystąpił w obecności przysięgłych. Po wystąpieniach stron przysięgli oddalą się, by wydać werdykt. Jeśli uznają, że wina oskarżonych została dowiedziona, zapadnie decyzja o wymiarze kary. Niemcow został zastrzelony 27 lutego 2015 r. późnym wieczorem w ścisłym centrum Moskwy. Polityk był jednym z przywódców Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas) i deputowanym regionalnego parlamentu w Jarosławiu. Był zagorzałym krytykiem prezydenta Władimira Putina, a zwłaszcza jego polityki wobec Ukrainy. Wcześniej, w latach 90. Niemcow był gubernatorem Niżnego Nowogrodu. Należał do grona najbliższych współpracowników pierwszego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)