Johnsonowi i Starmerowi towarzyszyli minister spraw wewnętrznych Priti Patel i spiker Izby Gmin Lindsay Hoyle. Ani premier, ani lider opozycji nie wygłosili żadnych oświadczeń, a jedynie złożyli w milczeniu kwiaty przed kościelną salką, w której doszło do zabójstwa, w mieście Leigh-on-Sea. Morderstwo 69-letniego posła Amess, 69-letni poseł rządzącej Partii Konserwatywnej, został zamordowany w piątek koło południa w czasie spotkania z wyborcami ze swojego okręgu. Jak ujawniły media, sprawca najpierw czekał w kolejce, a w pewnym momencie wbiegł do sali i na oczach co najmniej dwóch osób zadał posłowi od 12 do 17 ciosów nożem, po czym spokojnie poczekał na przyjazd policji. Aresztowanym jest 25-letni obywatel brytyjski pochodzenia somalijskiego. Dziennik "The Sun" podał w piątek późnym wieczorem, że jest on mieszkańcem okręgu wyborczego Amessa - Southend West, a jego rodzina przybyła do Wielkiej Brytanii z Somalii w latach 90. Patel, która w piątek wieczorem zwróciła się do policji o dokonanie natychmiastowego przeglądu środków bezpieczeństwa posłów, powiedziała, że powinni móc oni w dalszym ciągu odbywać spotkania z wyborcami. - Nie możemy dać się zastraszyć żadnej osobie ani żadnej motywacji, która chce nas powstrzymać od pozostawania na służbie demokracji - powiedziała. Tymczasem - jak podały media - funkcjonariusze z jednostki antyterrorystycznej londyńskiej policji metropolitalnej, która przejęła kierowanie śledztwem, przeszukali w ramach dochodzenia dwie nieruchomości na terenie Londynu. W nocy z piątku na sobotę policja oświadczyła, że uważa zabójstwo Amessa za akt terroru, a pierwsze ustalenia wskazują "na potencjalną motywację związaną z islamistycznym ekstremizmem".