Na szczycie unijnym w Brukseli na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego przywódcy uczcili minutą ciszy ofiary katastrofy smoleńskiej. Zginęło w niej 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką. W środę przypada 9. rocznica tego tragicznego wydarzenia. - Chcemy jak najlepiej rozwijać nasze relacje z Wielką Brytanią. Dlatego bardzo zależało nam na tym, żeby wypracować taką sytuację, w której przełamanie kryzysu ratyfikacyjnego w Wielkiej Brytanii było możliwe. Za tym opowiadałem się podczas poprzedniej Rady Europejskiej - mówi dziennikarzom w Brukseli Morawiecki. Przypomina także, że polskie stanowisko zapobiegło na ostatnim szczycie UE "warunkowaniu względem Wielkiej Brytanii, które było rodzajem przyparcia do muru". - Dzisiaj jest możliwa opcja przedłużenia brexitu o kolejnych kilka miesięcy, o kolejny okres, wystarczająco długi, który pozwoli na rozwiązanie kryzysu ratyfikacyjnego - dodaje. Podkreśla także, że umowa wyjścia - wynegocjowana między UE a Zjednoczonym Królestwem - jest bardzo dobra, bowiem gwarantuje interesy obywateli, którzy są na wyspach brytyjskich, ich prawa, ale także rozliczenia finansowe. - Relacje handlowe także są odpowiednio ujęte w tej umowie. Więc powinniśmy robić wszystko, i robimy wszystko, by zapewnić doprowadzenie do odpowiedniego kompromisu. Nasze stanowisko, które przedstawiliśmy tutaj daje szanse na taki kompromis. Widać, że w Wielkiej Brytanii dochodzi do swego rodzaju impasu, klinczu, ale postawienie partnera pod murem nie pomaga rozwiązać tego problemu - mówi Morawiecki. Jego zdaniem krótki okres na "rozwód" byłby ponownie nożem na gardle Wielkiej Brytanii. - Chcemy umożliwić wielkiej Brytanii ratyfikację umowy wyjścia. Dostrzegamy również to, że radykalni zwolennicy wyjścia Wielkiej Brytanii z UE w partii konserwatywnej robią wszystko, żeby nie dopuścić do podpisania umowy. Dlatego wspieramy premier May w jej wysiłkach - mówi Morawiecki. Brexit 1 marca 2020? Brytyjska Izba Gmin już trzykrotnie odrzuciła wynegocjowaną przez premier Wielkiej Brytanii Theresę May umowę "rozwodu". Pierwotnie miał on nastąpić 29 marca, ale brak jednolitego stanowiska odnośnie do formuły wyjścia w brytyjskim parlamencie spowodował, że było to niemożliwe. Przesunięto więc dzień wyjścia na 12 kwietnia. Mało prawdopodobne by został on dotrzymany. Dlatego premier Wielkiej Brytanii Theresa May proponuje przesunięcie brexitu do 30 czerwca. Niektóre kraje UE skłaniają się jednak do tego, by krańcową datą był koniec roku albo jeszcze później - 1 marca 2020 r. Aby tak się jednak stało - każde z państw członkowskich musi wyrazić na to zgodę. W planie dzisiejszego szczytu zaplanowano na początek wystąpienie May, która zaprezentuje swoją wizję dalszych działań w sprawie brexitu. Następnie, już bez premier Wielkiej Brytanii, przywódcy wszystkich krajów UE zdecydują, czy przedłużyć okres do wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE, a jeśli tak to o ile lub - wręcz przeciwnie - odrzucić propozycję Wielkiej Brytanii. Jeśli UE nie zgodzi się na przesunięcie, Wielka Brytania będzie zobowiązana do wyjścia bez umowy w piątek 12 kwietnia (tzw. no deal). Polska chce, by Wielka Brytania pozostała w UE W liście do przywódców 27 krajów Wspólnoty, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zaproponował przedłużenie terminu o nie więcej niż rok, bowiem w krótszym okresie (czyli do 30 czerwca) - zwrócił uwagę - biorąc pod uwagę głębokie podziały w Izbie Gmin i dotychczasowe doświadczenia, jest mało prawdopodobne, by doszło do przełomu. Morawiecki zapytany o przedłużenie okresu do brexitu stwierdził, że powinien być on na tyle długi, by Wielka Brytania mogła w spokojny sposób doprowadzić do kompromisu. - Jeśli ten termin będzie wykraczać poza 30 czerwca, to oczywiście Wielka Brytania jest zobowiązana i traktatowo i politycznie do przeprowadzenia wyborów do PE i do lojalnej współpracy - wyjaśnia. Szef polskiego rządu przypomniał także, że Polska przede wszystkim chce, by Wielka Brytania pozostała w Unii Europejskiej. - Rozwód można przeprowadzić w sposób cywilizowany, gdzie strony mawiają się odnośnie do swoich przyszłych praw i obowiązków; można w sposób nieuporządkowany - tłumaczy Morawiecki. - Cały czas jakaś nadzieja się we mnie tli, że do tego rozstania nie dojdzie. Zadecydować muszą sami Brytyjczycy - dodaje. Jeśli tak by się stało - zdaniem premiera Morawieckiego - wszystkie państwa członkowskie "odetchnęłaby z ulgą, a na pewno Polska". Z Brukseli Bartosz Bednarz