Szefowie państw i rządów, którzy zjechali do Brukseli, by rozmawiać o obsadzie kluczowych stanowisk w UE, mówili we wtorek nie o konkretnych nazwiskach, lecz o parametrach, które powinni spełniać kandydaci. "Temat personaliów nie był przedmiotem obrad, natomiast potwierdziliśmy traktatowe kompetencje Rady Europejskiej (...) co do decyzji w tym procesie wyboru kandydatów. Intensywnie i szczegółowo rozmawialiśmy o tym, jacy to powinni być kandydaci, (...) jakiego typu wartości powinni oni reprezentować" - powiedział dziennikarzom premier. Jego zdaniem pakiet, którym rozmawiano na szczycie jest zobowiązaniem, że wypracowane zostaną takie rozwiązania dotyczące 4-5 głównych stanowisk w UE, które uwzględnią równowagę geograficzną, odzwierciedlając jednocześnie interesy środkowoeuropejskie. "Podkreślaliśmy konieczność budowy zrównoważonego pakietu: małe kraje vs duże, kraje północnej, południowej, środkowej Europy, reprezentacja krajów - jak to się mówi czasami - nowej Europy, a więc tych, które mają inne problemy gospodarcze, budżetowe, konieczność finansowania infrastruktury, to też jest coś, o co bardzo mocno zabiegamy" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu rozmów szef polskiego rządu. "Wspomniałem o polskiej frekwencji, o naszym wyniku" Premier mówił, że na szczycie podkreślano wysoką frekwencję w wyborach do Parlamentu Europejskiego, co jak mówił, oznacza, że obywatele chcieli wypowiedzieć się bardzo głośno na temat swojego wyobrażenia co do kierunku, w którym Europa powinna pójść. "Wspomniałem o polskiej frekwencji, o naszym wyniku i w tym kontekście dyskutowaliśmy o tym jakie osoby, ale też jakie osobowości byłby najlepsze do pełnienia tych kluczowych funkcji w UE. Co do tych osobowości zgodziliśmy się, że muszą to być takie osoby, które maja doświadczenie zarówno w budowaniu kompromisu, ale też duże doświadczenie polityczne i nie są nastawione konfrontacyjnie wobec jakiegokolwiek kraju, jakichkolwiek grup parlamentarnych" - mówił szef rządu. Jak tłumaczył ma to znaczenie, bo czasami w Brukseli słyszy się głosy, by "stygmatyzować", czy wykluczać niektóre grupy, czy partie, które wprowadziły swoich kandydatów do PE. Jego zdaniem mocny głos, który powinien być słyszany po tych wyborach, jest "głosem włączającym". "Cieszy mnie to, że dało się to odczuć podczas dzisiejszej dyskusji" - oświadczył premier. Najważniejsze priorytety realizowane w ramach UE Szef rządu relacjonował, że na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem powiedział, że nie najważniejsza będzie osoba kierująca KE, ale priorytety realizowane w ramach UE. "Czy będzie to dalsza budowa wspólnego rynku, zmniejszanie protekcjonizmu, które pozwoli rozwinąć skrzydła naszym przedsiębiorcą, czy będzie to duży ambitny budżet. Te wszystkie postulaty przedstawiliśmy w ramach V4 zarówno prezydentowi Maronowi jak i przewodniczącemu Tuskowi, jako naszym wspólny postulat, sformułowany przez Grupę Wyszehradzką" - oświadczył premier. Z Brukseli Krzysztof Strzępka