Dodał, że Brexit może mieć dla nas także pozytywne strony, np. powrót emigrantów. "Brexit przełoży się na niższy wzrost gospodarczy (w Polsce - PAP). To są szacunki bardzo wysokie: od 0,5 do 1 proc. PKB. Nawet te niższe wartości, to jest ogromny wpływ na gospodarkę polską" - mówił Morawiecki, podkreślając, że uważa te przedstawione przez NBP i MF szacunki za wiarygodne. Doprecyzował, że szacunki te dotyczą roku 2017 i 2018. Jednak, jak podkreślił, nie przewiduje się zmian w polityce wydatkowej rządu w związku z Brexitem. "Jeśli chodzi o program 500+, to jest to dla nas aksjomat i podstawowy wydatek budżetowy, od którego na pewno nie odstąpimy. Natomiast jeśli chodzi o kwotę wolną - to jest druga duża kwota (...) - to będziemy starali się ją zaadresować w ramach nowego systemu rozliczania głównych danin, czyli ZUS, PIT i NFZ. I tak dbać o finanse publiczne, żeby nie przekroczyć tego deficytu (3 proc. PKB - PAP), i żeby nie wyciekało tyle podatków" - powiedział Morawiecki. "Krótko mówiąc, nie przewiduję zmian. (...) Rząd będzie to realizował" - dodał. Jak uzupełnił, rząd będzie jednak "jeszcze bardziej czujny" po Brexicie, bo "zmienność może być ogromna". Powiedział także, iż nie spodziewa się, by Wielka Brytania przestała płacić do unijnego budżetu w obecnej perspektywie, a zapewne i w następnych okresach Londyn nie przestanie dokładać się do unijnej kasy. "Chcemy, żeby negocjacje były twarde. (...) Aż takich dużych ubytków nie będzie" - mówił. Jego zdaniem największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki w związku z planowanym opuszczeniem przez Wielką Brytanię UE może być "tąpnięcie w wymianie handlowej". Według Morawieckiego z Brexitem mogą się wszakże wiązać dla Polski także szanse: powrót polskich pracowników oraz przyciągnięcie instytucji finansowych z Londynu. Jak powiedział, cieszyłby się, gdyby nawet wszyscy z szacowanych na 800 tys. polskich pracowników wrócili do Polski. Jego zdaniem nasz kraj tworzy i będzie tworzył wystarczająco dużo nowych miejsc pracy, by ich wchłonąć. Dodał, że część z powracających założy własne firmy, więc oni także dołożą się do tworzenia nowych miejsc pracy. Morawiecki liczy także na przyciągnięcie instytucji finansowych. "Część operacji (finansowych - PAP) rozproszy się po całej Europie kontynentalnej. (...) Chciałbym, żeby Warszawa była jedną z lokalizacji. (...) Staramy się zachęcić instytucje finansowe stamtąd, chcemy skorzystać z tego, że kapitał jest na rekordowo niskim poziomie i przyciągnąć jak najwięcej. Jestem umówiony na rozmowy z instytucjami na ten temat" - powiedział.