Na początek premier Mateusz Morawiecki spotyka się z szefami krajów wchodzących w skład Grupy Wyszehradzkiej. - Grupa utrzymuje spójne stanowisko w wielu sprawach, w tym również w tych, o których będziemy dyskutować dzisiaj i jutro, czyli o wieloletnich ramach finansowych, brexicie, czy ewentualnym budżecie dla strefy euro - zapowiada Morawiecki. To tematy, jak dodaje, w których stanowisko Polski, Węgier, Słowacji i Czech jest zsynchronizowane. "Nie" dla umowy w tej formie Brexit ponownie wraca na agendę szczytu UE, pomimo tego, że podczas ostatniego spotkania przywódców 28 państw UE w listopadzie doszło do podpisania porozumienia i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jednakże premier Wielkiej Brytanii Theresa May ponownie przyjechała do Brukseli, by rozmawiać o ewentualnych ustępstwach w sprawie porozumienia ze strony Unii Europejskiej, co głównie wynika z problemów z przegłosowaniem obecnej umowy w brytyjskim parlamencie. May wprawdzie obroniła się w środę przed wnioskiem o udzielenie jej wotum nieufności jako przewodniczącej Partii Konserwatywnej. Sojusznicy szefowej rządu zgromadzili 200 głosów, podczas gdy 117 posłów domagało się jej rezygnacji. Nie ma jednak dzisiaj szans na to, by umowę w obecnym kształcie udało się przegłosować na korzyść May. Dlatego głosowanie przesunięto na następny rok. Daje to, z jednej strony, premier Wielkiej Brytanii więcej czasu na zmiany przepisów, z drugiej - mniej, by uzyskać zgodę parlamentu w sprawie umowy brexitowej oraz - w dalszej kolejności - przegłosować niezbędne zmiany w prawie przed zaplanowanym na 29 marca 2019 r. wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE. - Polska stara się łagodzić stanowiska, stara się sugerować partnerom, żeby wypracowywali jak najbardziej kreatywne rozwiązania. Cieszymy się z tego, że zarówno Komisja Europejska, która negocjuje, jak i Wielka Brytania - rozumieją to i cały czas utrzymujemy to nasze stanowisko - mówi Morawiecki. "Nie odstąpimy od priorytetów" Drugim niezwykle ważnym tematem, który zostanie poruszony, to wieloletnie ramy finansowe, czyli budżet unijny na lata 2021-2027. - Jestem po spotkaniach w Bratysławie (szczyt Przyjaciół Spójności - przyp. red.), a to bardzo dobry prognostyk na najbliższe miesiące i kwartały. Tam 15 na 28 krajów - wkrótce na 27 - bardzo jednoznacznie pokazało swoją pozycję w odniesieniu do funduszy spójności, do wspólnej polityki rolnej. To są nasze priorytety, od których na pewno nie odstąpimy - tłumaczy premier. Do porozumienia w sprawie budżetu muszą dojść wszystkie kraje UE i osiągnąć jednomyślność w tak wrażliwych tematach, jak podział środków finansowych pomiędzy poszczególne kraje, zdefiniować wydatki na podstawowe programy rozwojowe, jak polityka spójności czy polityka rolna. To o tyle trudne zadanie (a przypomnijmy, że ostatni budżet na lata 2014-2020 negocjowany był przez prawie 2,5 roku), że pojawiły się nowe wyzwania - problem migracji czy konieczność utrzymania konkurencyjności gospodarki Starego Kontynentu w zmieniającym się technologicznie świecie i - tym samym - większe wydatki na innowacje i prace badawczo-rozwojowe. Oprócz tego wraca kwestia odrębnego budżetu dla strefy euro, którą forsuje głównie Francja. - Stawiamy na jakość, a termin, który został zaproponowany, czyli jesień 2019 r., uważamy za bardziej realistyczny niż dotychczasowy (wstępnie do porozumienia miało dojść do maja - przyp. red.). Jest on w zgodzie z naszym poglądem na tę sprawę i oczywiście w ramach wieloletnich ram finansowych, jeśli strefa euro dojdzie do wewnętrznego porozumienia, bo to nie jest do końca jasne na tym etapie, to cieszymy się, że jesteśmy w formacie inkluzyjnym włączani do dyskusji tak, żeby strefa euro mogła wyjść z wewnętrznych kłopotów - mówi Morawiecki i dodaje, że "silna strefa euro jest w interesie Polski". - Chcemy być częścią dyskusji dotyczących wieloletnich ram finansowych, w ramach których prowadzona jest dyskusja dla budżetu strefy euro - dodaje. Rozmowy o kryzysie z Rosją To nie jedyne tematy, które szefowie państw UE poruszą podczas spotkania w Brukseli. Pojawi się również sprawa Rosji i ostatnich wydarzeń w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej. Przypomnijmy, że w niedzielę 25 listopada siły graniczne rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i rosyjskie siły specjalne zaatakowały w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej trzy ukraińskie okręty, które chciały przepłynąć z Morza Czarnego na Azowskie. Ukraińskie jednostki zostały ostrzelane i przejęte przez rosyjskie oddziały. Rosjanie zatrzymali 24 ukraińskich marynarzy; podczas ataku trzech z nich zostało rannych. Ukraina uznała ten incydent za akt agresji i ogłosiła stan wojenny. Obowiązuje on w obwodach graniczących z Rosją, Naddniestrzem w Mołdawii, gdzie stacjonują rosyjskie wojska oraz w obwodach nad Morzem Czarnym i Azowskim. Stan wojenny ma trwać do 26 grudnia. - Będziemy mówić dzisiaj o incydencie i agresji rosyjskiej na Morzu Azowskim. Mamy bardzo podobne stanowisko do krajów Europy Środkowej, do krajów Bałtyckich i chcemy zaznaczyć bardzo mocno to, że doszło tam do naruszenia nie tylko prawa międzynarodowego, ale również niedopuszczalnych zachowań ze strony rosyjskiej. Z punktu widzenia tego szczytu jesteśmy optymistycznie nastawieni co do jego rezultatów, ponieważ uważamy, że i w zakresie wieloletnich ram finansowych, i brexitu, i konkluzji dotyczących agresji rosyjskiej będą one zgodne z naszą linią polityczną - zapowiada Morawiecki. Z Brukseli Bartosz Bednarz