"Dyskutowaliśmy o tle geopolitycznym rosyjskiej agresji na Ukrainie, jak ją jak najszybciej powstrzymać i zmusić rosyjskie wojska do wycofania się. Ale rozmawialiśmy także o pośrednich skutkach wojny, zwłaszcza o zakłóceniach na rynku energii i o inflacji. To są wyzwania dnia dzisiejszego, musimy na nie odpowiedzieć i znaleźć rozwiązania. Wezwałem również Emmanuela Macrona do zawieszenia na jakiś czas ETS (europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2), aby stworzyć przestrzeń do wytchnienia dla europejskich gospodarek. (...) Obaj podzielamy pogląd, że należy wzmocnić zdolności wojskowe Unii Europejskiej i każdego z jej krajów" - przekazał premier Morawiecki, pytany o tematy spotkania obu przywódców. Zapytany o rosyjską politykę prezydenta Macrona, polski premier stwierdził, że "mamy różnice w sprawie konfliktu, ale obaj uważamy, że należy bronić jedności Europy, ponieważ jest to warunek wstępny przyjęcia dodatkowych sankcji. Bez jednomyślności 27 państw nic się nie wydarzy. Więc moim celem jest próba znalezienia wspólnego mianownika". "Prezydent Francji powinien rozmawiać z Wołodymyrem Zełenskim, którego sytuacja jest niezwykle trudna i który robi wszystko, aby zachować suwerenność swojego kraju i bronić go przed tą brutalną i barbarzyńską agresją. Zełenski zasługuje w moich oczach na wszelkie wsparcie Francji, bo walczy o najważniejsze europejskie wartości, o wolność, sprawiedliwość, suwerenność. Powinien być głównym odbiorcą telefonów z Pałacu Elizejskiego" - odpowiedział szef polskiego rządu pytany o telefony na linii Macron-Putin. Morawiecki dla "Le Figaro": To naturalnie, że kraje wschodniej flanki NATO lepiej rozumieją Rosję Premier zapytany, co by zrobił, gdyby to Polska, a nie Francja, przewodniczyła UE w minionym półroczu, Morawiecki stwierdził, że wzmocniłby sankcje wobec Rosji, w tym zaproponował konfiskatę aktywów rosyjskich oligarchów i Federacji Rosyjskiej (to ponad 300 mld euro), co mogłoby zostać wykorzystane do obniżenia kosztów energii dla podatników francuskich, niemieckich czy polskich... "A tym samym położenie kresu szantażowi Rosji wobec krajów europejskich" - zauważył szef rządu RP. Dodał, że "postawiłby też jeszcze wyższy priorytet na wsparcie wojskowe i finansowe dla Ukrainy". "To naturalne, że kraje położone na wschodniej flance NATO znacznie lepiej rozumieją Rosję, niż państwa takie jak Francja, które są oddalone geograficznie lub mają z nią tradycyjne więzi, a nawet pewną naturalną skłonność do Moskwy. W takim kontekście ważne jest, aby częściej dyskutować z nami, ale także z Litwą, Finlandią i innymi krajami Europy Środkowej" - stwierdził premier. "Rosja już kilkakrotnie nakłaniała nas do nagłego przebudzenia się z geopolitycznej drzemki. Dlatego ten moment jest kapitalny dla współczesnej historii świata. To także chwila prawdy dla Europy" - podkreślił Morawiecki. Morawiecki dla "Le Figaro": Nie możemy sobie pozwolić na przegranie tej wojny "Najszybszym sposobem na zakończenie wojny jest przegrana Rosji. My nie możemy sobie pozwolić na przegranie tej wojny. A rosyjska propaganda będzie się bardzo intensywnie rozwijać na Zachodzie, aby przekonać opinię publiczną i przywódców, że jest możliwe zakończenie wojny i powrót do 'business as usual'. Więc zagrożenie implozją istnieje. Dlatego tak ważne jest utrzymywanie między nami dialogu, szukanie kompromisów i wspólnego mianownika" - zauważył premier Morawiecki. Pytany o przyszłość Europy i kolejne etapy wojny, stwierdził, że "historia nigdy się nie kończy, a od czasu do czasu dzieją się rzeczy nieprzewidywalne". "Czasami przez dziesięciolecia nic niezwykłego nie dzieje się, a potem nagle następuje erupcja wolności lub wręcz przeciwnie, wybuch przemocy na świecie. Unia Europejska ze swoją silną gospodarką musi wykazać się odpornością. Władimir Putin będzie tylko słabł. Nawet dyktatorzy i reżimy totalitarne są podatne na nastroje społeczne i nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak długo społeczeństwo rosyjskie pozostanie silne. Nie można wykluczyć, że pewnego dnia będą miały miejsce wydarzenia, które dziś wydają się nieprzewidywalne" - mówił. Szef rządu zasugerował, że niedawny atak na córkę Aleksandra Dugina, bliskiego przyjaciela Władimira Putina, jest prowokacją Rosjan. "Wiemy, do czego była zdolna FSB i Rosjanie podczas wojny w Czeczeni i ilu politycznych 'przyjaciół' prezydenta Putina zostało wyeliminowanych. Dlatego uważam, że należy wziąć pod uwagę wszystkie scenariusze" - podsumował premier Morawiecki.