W Brukseli trwa szczyt Rady Europejskiej, gdzie Polskę reprezentuje premier Mateusz Morawiecki. Tuż przed piątkowymi rozmowami szef rządu przyznał, że stanowisko Polski się nie zmienia i naciskamy na dalsze sankcje wobec Rosji. - Ważne jest ujednolicenie naszego podejścia nie tylko w ramach UE, ale też NATO. W posiedzeniu Rady Europejskiej wziął udział prezydent USA Joe Biden. Widać było potrzebę jedności i dalej idących sankcji. Polska domaga się dalej idących sankcji i jestem przekonany, że kolejny pakiet wkrótce się pojawi - podkreślał premier Mateusz Morawiecki. Co ważne, Morawiecki domaga się sankcji błyskawicznych, które na putinowskiej Rosji zrobią wrażenie "tu i teraz", a nie w przyszłości. - Rację mają ci, którzy wskazują, że potrzebne są sankcje intensywne, tu i teraz. Wpływ sankcji w długim i średnim terminie jest oczywiście ważny, ale nie wpływa to na podejmowane przez Rosję decyzje wobec Ukrainy tu i teraz - zauważył Morawiecki. Niemcy, Węgry i Austria hamulcowymi Prezes Rady Ministrów wymienił trzy państwa, które są niejako hamulcowymi w tej sprawie. - Polska bardzo mocno podkreślała konieczność ograniczania handlu węglowodorami. Niestety, duże państwa, jak Niemcy, ale też małe, jak Austria i Węgry, są bardziej wstrzemięźliwe. Powstrzymują się, by tu i teraz zerwać handel z Rosją - rozkładał ręce Morawiecki dodając, że liczy na przekonanie ich do polskich racji. Podkreślił też, że Polska "opowiada się za maksymalnymi cenami za gaz, by Rosja nie korzystała na ostatnich zwyżkach cen gazu". - Będziemy omawiać różne mechanizmy. Na marginesie szczytu rozmawiałem z premierem Hiszpanii i innymi, których frustracja w tej sprawie narasta - dodał.