- Pokazaliśmy, że potrzebujemy kandydatów, którzy mają w sobie potencjał łączenia Europy, którzy nie antagonizują, nie obrażają państw członkowskich, którzy rozumieją różnice, bo to jedynie może doprowadzić do wypracowania wspólnych polityk w UE. Dlatego przeciwstawialiśmy się kandydaturze Fransa Timmermansa. Nowe czasy, nowe idee - to jest nowe otwarcie dla Europy - tłumaczył Morawiecki. Wymaga ono - podkreślił - nowych osób. - Doprowadziliśmy do tego. Byliśmy o włos od wyboru kandydata radykalnego, kandydata ideologicznej lewicy. Nie chcieliśmy tego. Faktem też jest, że proces wyboru odbywał się w sposób nie do końca transparentny. Traktaty jednoznacznie pokazują rolę RE w procesie wyboru kandydata na przewodniczącego KE. Podkreślałem to mocno, że musi być poszanowanie dla traktatów i całego procesu wyboru przewodniczącego KE, zgodnie z trybem - dodał szef polskiego rządu. Pozatraktatowe uzgodnienia, np. w Osace - nie powinny mieć miejsca powiedział. - Byliśmy obrońcą trybu wynikającego z traktatów. Zaznaczyliśmy mocno rolę V4 - dodał. Przypomniał, że kandydatura Timmermansa była kandydaturą skrajnej lewicy. - Eskalowanie konfliktu z Polską, atakowanie Polski nie prowadzi do niczego dobrego, jest drogą donikąd. Wskazywaliśmy raczej na rozwiązania pozytywne, a nie te, które są ślepą uliczką - mówił. Z kandydatką na szefową KE Morawiecki już rozmawiał. - Jestem przekonany, że polityka przemysłowa, wsparcie konkurencyjności, innowacyjności, ale również NATO, Rosja - hasła, które są doskonale znane - widzę dużą szansę na zbudowanie wspólnego mianownika i na spójność naszej polityki z nową przewodniczącą KE. Chcę podkreślić jedność V4 i naszą zdolność do budowania koalicji. Podkreślaliśmy to, że tak ważne wybory odbywają się poza nami. Przekonaliśmy naszych przyjaciół z Włoch, że to musi być kandydat kompromisu - mówił. - Jesteśmy partią centroprawicową i przyszłość Europy chcemy budować w oparciu o podobne wartości. Dlatego skutecznie budujemy koalicje - powiedział Morawiecki. "Te rozmowy pomogły w przełamaniu impasu" Przypomniał, że podczas trzech dni negocjacji rozmawiał wielokrotnie z premierem Bułgarii, premierami Chorwacji, Łotwy, Irlandii - ze wszystkimi, z którymi "można było znaleźć wspólny język". - Te rozmowy pomogły w przełamaniu impasu. Szanuję przeciwników politycznych, ale w Polsce, w Grupie Wyszehradzkiej - wszyscy doskonale wiemy, jak mocny konflikt groził w przypadku takiego kandydata, jaki został zaproponowany. Teraz mamy kandydata środka i te decyzje zostały podjęte z dużym rozmysłem i postrzegam je jako konstruktywne - stwierdził Morawiecki. Podkreślił, że "ogromna presja, duże naciski na Polskę to nie jest droga do wypracowania kompromisu". - Polska nie jest państwem, które daje się szantażować, postawić w kącie. Polska jest poważnym państwem, potrafimy budować partnerskie relacje ze wszystkimi państwami i dlatego w rozmowie z kanclerz Niemiec, prezydent Francji daliśmy do zrozumienia jakie są nasze priorytety i zostały one wypracowane w kompromisie - ocenił Morawiecki. - Chcielibyśmy bardzo, żeby KE była jak najmniej upolityczniona i zajęła się realnymi problemami - dodał premier. - To jest dopiero początek budowania architektury europejskiej. Odezwałem się podczas ostatniej sesji, że wśród wiceprzewodniczących KE musi być reprezentant Europy Środkowo-Wschodniej. To nowa szefowa KE będzie proponowała pewne portfolio kompetencji. Warto podkreślić, że najważniejsze są kwestie, które decydują o sile UE, o jej zdolności do reagowania na kryzysy międzynarodowe i wewnętrzne, czyli te, które Polska ujęła w agendzie strategicznej. Konkurencyjność, wspólny rynek, swoboda świadczenia usług, czyli tam gdzie polski biznes pokazuje swoje umiejętności - na tym nam zależało i jestem przekonany, że jesteśmy bliżej do osiągnięcia tego celu - mówił. Porozumienie po wielogodzinnych sporach Rada Europejska osiągnęła porozumienie w negocjacjach. Kandydatura Fransa Timmermansa została zablokowana, a to oznacza, że nie zostanie on - jak jeszcze sądzono w niedzielę - przewodniczącym Komisji Europejskiej. Spór nad tą nominacją toczył się w Brukseli od trzech dni. Kraje Grupy Wyszehradzkiej, a także m.in. Włochy i Irlandia sprzeciwiały się kandydaturze Timmermansa, zarzucając mu tworzenie podziałów wśród krajów Unii. Zamiast niego to Niemka - Ursula Von der Leyen - ma objąć funkcję przewodniczącej KE. Przywódcy 28 krajów UE uzgodnili także nominacje na pozostałe stanowiska z "wielkiej piątki". Belg Charles Michel jest nominowany na szefa Rady Europejskiej, a Hiszpan Josep Borell - na szefa dyplomacji UE. Wiadomo także, że Mario Draghiego na funkcji prezesa Europejskiego Banku Centralnego zastąpi Christine Lagarde (Francja), dotychczas zarządzająca Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Teraz kandydatka na przewodniczącą KE będzie musiała uzyskać poparcie większości deputowanych w Parlamencie Europejskim. Z Brukseli Bartosz Bednarz