Uczestnicy demonstracji protestowali przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych, które - ich zdaniem - zostały sfałszowane. W zamieszkach zginęło we wtorek co najmniej pięć osób, a 329 zostało rannych. - Możemy dyskutować, lecz bez aktów przemocy - powiedział w telewizji prezydent Mongolii Nambaryn Enchbajar. - Wszyscy powinniśmy pracować dla kraju. Jeśli widzimy, że coś idzie źle, powinniśmy dyskutować (...) rozstrzygać problemy środkami pokojowymi, prawnymi - powiedział prezydent. W celu uniknięcia nowych aktów przemocy przedstawiciele głównych sił politycznych spotkali się w sobotę, by próbować usunąć różnice poglądów - powiedział sekretarz generalny postkomunistycznej Mongolskiej Partii Ludowo-Rewolucyjnej (MPLR) Jondon Otgonbajar. Ugrupowanie to zapewniło sobie większość w nowym parlamencie, co kwestionuje jej główny rywal - Mongolska Partia Demokratyczna (MPD). Przedstawiciele różnych partii mają się spotkać także w niedzielę, by omówić zastrzeżenia odnośnie wyników wyborów i zdecydować, co robić dalej.