Mołdawia znajduje się między Ukrainą a Rumunią. Głównym problemem jest tam bieda. Ponad 80 proc. ludności republiki, wynoszącej 4,3 mln osób, musi utrzymać się za jednego dolara dziennie. Społeczeństwo jest rozgoryczone. Przez dziesięć lat usiłowano, acz bardzo niekonsekwentnie, reformować kraj. Mołdawianie są już wyjątkowo sceptyczni i zamierzają powierzyć pełną kontrolę nad parlamentem komunistom, którzy obiecują podwojenie płac i emerytur. W wyniku braku reform i niekompetentnych rządów poziom życia w Mołdawii znacznie się obniżył po rozpadzie b. ZSRR w 1991 r. Komuniści byli dotąd największa partią w parlamencie, zajmując w nim 40 na 101 mandatów. Koalicja centroprawicowa potrafiła jednak ich zdominować, zawierając polityczne sojusze. Najnowsze badania mówią, że ponad 30 proc. spośród 2,36 mln potencjalnych wyborców odda swoje głosy na komunistów, co zapewni im większość w parlamencie. Obecne wybory rozpisał prezydent Petru Lucinschi, gdyż deputowani nie potrafili dokonać wyboru jego następcy. Lucinschi jest bezpartyjny, ale sympatyzuje z przywódcą obecnej ekipy centroprawicowej, premierem Dumitru Braghis. Prezydent wezwał rodaków do aktywnego udziału wyborach i wyłonienie takiego parlamentu, który przystąpi do realizacji kluczowych reform strukturalnych.