Smirnow rządzi w Naddniestrzu od czasu krótkiej wojny w roku 1992, której towarzyszyła rosyjska interwencja i po której ten separatystyczny region wywalczył niemal całkowitą niezależność od władz w Kiszyniowie. Naddniestrze liczące ok. 550 tysięcy mieszkańców, głównie rosyjskojęzycznych, nie jest uznawane przez żadne państwo, nawet przez wspierającą go Rosję - kluczowego partnera w międzynarodowych rozmowach na temat rozstrzygnięcia jednego z najtrudniejszych do rozwiązania poradzieckich "zamrożonych konfliktów". Rosja, która, jak pisze Reuters, ma w Naddniestrzu 1500 żołnierzy i bezpłatnie zaopatruje region w gaz, wydaje się już zmęczona taktyką odraczania przez Smirnowa rozmów na temat konfliktu, w które zaangażowały się też USA i UE. Moskwa publicznie zaapelowała do 70-letniego Smirnowa, by nie brał udziału w wyborach i ustąpił miejsca Anatolijowi Kaminskiemu - 61-letniemu przewodniczącemu lokalnego parlamentu. Lecz Smirnow utrzymuje, że musi bronić niezależności Naddniestrza, którą inni kandydaci mogliby "sprzedać". Władze Mołdawii i przedstawiciele UE mówią, że Naddniestrze stało się "czarną dziurą" w nielegalnym handlu bronią, narkotykami i ludźmi. Mołdawia aspirująca do UE sama przeżywa okres wielkiej niepewności; 16 grudnia parlament spróbuje znów wybrać prezydenta i zakończyć dwuletni impas polityczny. Smirnow podczas kampanii przedwyborczej radził w środę wyborcom, by nie głosowali na innych kandydatów, którzy "poddadzą długą ciężką walkę Naddniestrza o niepodległość". Powiedział, że wcześniej czy później państwowość Naddniestrza zostanie uznana. Kaminski, którego partii jest blisko do partii rosyjskiego premiera Władimira Putina Jedna Rosja, stawiał mocno w swej kampanii na związki z moskiewską elitą. Billboardy w całym Naddniestrzu pokazują Kamińskiego ramię w ramię z Putinem, a napis głosi: Jesteśmy za Kaminskim. Jesteśmy popierani przez Rosję. Kaminski mówi, że chce zlikwidować nepotyzm i korupcję w Naddniestrzu, przypomina o ludziach na wysokich stanowiskach, którzy przez lata zgromadzili wokół siebie znajomych, krewnych, zaufanych, co praktycznie uniemożliwia młodym ludziom zajęcie stanowisk. Analitycy są zdania, że Smirnow będzie triumfatorem niedzielnych wyborów. Lecz jeśli nie uzyska 50 proc., będzie dogrywka, i to najpewniej z Kaminskim.