Według mołdawskich mediów demonstrujący domagali się ustąpienia obecnych władz i rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Jednocześnie żądali od władz, by pokryły "rosnące rachunki komunalne". Do starć doszło przed parlamentem. Organizatorzy protestu chcieli przejść na główny plac, ale policja zablokowała drogę kordonem i pojazdami policyjnymi - podał portal Point.md. Wcześniej w niedzielę policja oświadczyła, że rozbiła liczącą kilkadziesiąt osób siatkę bojówkarzy, powiązanych ze służbami specjalnymi Rosji. Poinformowała także o zatrzymaniu 54 osób w związku z demonstracją. Andrei Spinu, szef kancelarii prezydent Mai Sandu powiedział, że demonstracja była nieudaną próbą destabilizacji w kraju. - To, co odbyło się dzisiaj w centrum stolicy nie było protestem. Trzeba powiedzieć otwarcie, że była to nieudana próba ze strony Rosji zdestabilizowania sytuacji w Mołdawii - oświadczył urzędnik. Jego wypowiedź przekazała niezależna rosyjska "Nowaja Gazieta. Jewropa". Internauci kpią: Trochę ich mało? Choć w manifestacji uczestniczyło tysiące osób, to internauci zwrócili uwagę, że protestujących było zdecydowanie za mało, by wzniecić "rewolucję". Na nagraniu opublikowanym przez białoruski blog NEXTA, widać jak zwolennicy prorosyjskiej partii "mieszczą się" na jednym ze skrzyżowań. Poinformowano też o szybkim zakończeniu zgromadzenia. "Trochę ich mało, co nie?", "za ruble można kupić coraz mniej czasu na protesty", "wszyscy opłaceni" - pisali komentujący na Twitterze. Zwrócono też uwagę na wiek protestujących. "Trzon" prorosyjskiej akcji stanowiły osoby starsze. "Protestujący są za starzy. Nie mogli stać w jednym miejscu dłużej niż 40 minut" - ironizowali internauci. Prezydent Mołdawii: Rosja ma przygotowane plany obalenia rządu Od końca lutego partia Sor, dowodzona przez oligarchę Ilana Sora, zwoływała protesty o wydźwięku antyrządowym. Władze Mołdawii są przekonane, że krajowi zagraża destabilizacja. Tłem tych obaw jest rosyjska inwazja na Ukrainę, która sąsiaduje z Mołdawią. Prezydent Maia Sandu wystąpiła 13 lutego z oświadczeniem, w którym oznajmiła, że Rosja ma przygotowane plany obalenia rządu Mołdawii i podporządkowania sobie całego kraju, by uniemożliwić mu wejście do Unii Europejskiej. Sandu powiedziała wówczas, że Moskwa opiera się między innymi na "grupach przestępczych, takich jak partia Sor". Rząd Mołdawii zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego tego kraju o uznanie partii Sor za nielegalną.