Działacze i sympatycy opozycji zgromadzili się przed silnie chronioną przez policję siedzibą rządu w Kiszyniowie. Manifestacja, w której bierze udział także wielu opozycjonistów spoza stolicy, ma spokojny przebieg - wynika z relacji agencji AFP. Występując przed zgromadzonymi, przywódca Partii Liberalno- Demokratycznej Vlad Filat podkreślał, iż uczestnicy zgromadzenia chcą przede wszystkim zaprotestować przeciwko aresztowaniu czy pobiciu przez policję setek młodych ludzi, uczestniczących w poprzednich akcjach antyrządowych. Protesty w Kiszyniowie trwają od poniedziałku. We wtorek demonstranci kontestujący wyniki wyborów parlamentarnych splądrowali biura prezydenta i parlament. W sumie w tej demonstracji uczestniczyło ok. 15 tysięcy ludzi, głównie młodych. Według mediów rannych zostało ponad 270 osób, a 193 aresztowano. W sobotę centralna komisja wyborcza Mołdawii zaaprobowała ostatecznie wyniki wyborów z 5 kwietnia, w których komuniści mieli uzyskać 60 miejsc w 101-osobowym parlamencie. Komisja nie była jednak zgodna co do oceny wyborów - wątpliwości miało trzech z dziewięciu jej członków. W piątek natomiast prezydent Mołdawii Vladimir Voronin, którego partia miała zwyciężyć w wyborach, zaproponował powtórne przeliczenie głosów przez Sąd Konstytucyjny. Partia komunistyczna rządzi w Mołdawii od roku 2001. Jej I sekretarzem jest Vladimir Voronin - prezydent, który w tym miesiącu ustępuje z urzędu, bo kończy mu się druga i ostatnia kadencja. Prezydenta Mołdawii wybiera parlament.