Pod takim właśnie hasłem wprowadzenia radykalnych zmian w Unii premier Włoch Matteo Renzi rozpoczynał 1 lipca półroczną prezydencję swego kraju. We Włoszech powodzenie jego kandydatki uważa się za najważniejszy test jego europejskiej polityki. Zdaniem 39-letniego premiera, który z impetem i pod hasłami "złomowania" starych kadr zimą wkroczył na scenę polityczną w Rzymie, nie da się prowadzić bardzo oczekiwanej nowej polityki Unii rękoma jej weteranów. Prasa powołując się na źródła unijne twierdzi, że 41-letnia Mogherini, pełniąca funkcję szefowej MSZ od pół roku, ma teraz znacznie większe szanse na nominację niż w połowie lipca, gdy przywódcy podjęli pierwszą, nieudaną próbę wskazania następcy Catherine Ashton. Wówczas podkreślano, że Mogherini, jeszcze niedawno zupełnie nieznana na europejskiej scenie politycznej, ma przeciwko sobie około 10 państw, przede wszystkim z Europy środkowo-wschodniej, które zarzucały jej prorosyjskie poglądy w kulminacyjnym okresie kryzysu ukraińskiego. Włoskie gazety wiele miejsca poświęcały postawie Polski twierdząc, że początkowo stała ona na czele frontu przeciwko minister z Rzymu, a następnie jej miejsce zajęła Litwa. Po fiasku lipcowych rokowań w Brukseli Renzi potwierdził kandydaturę swojej minister w liście wystosowanym 1 sierpnia do zatwierdzonego już kolejnego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. Przełom w sprawie Mogherini miał według mediów nastąpić w połowie sierpnia, gdy Niemcy przestały się sprzeciwiać jej nominacji z powodu niewielkiego doświadczenia na europejskiej scenie politycznej. Tym samym droga do jej mianowania została otwarta, o czym poinformował ostatnio tygodnik "Der Spiegel". "Financial Times" napisał zaś we wtorek, że europejscy przywódcy gotowi są mianować szefową włoskiej dyplomacji na sobotnim szczycie. Na dalszy plan zeszła wcześniej podnoszona kwestia niewielkiego doświadczenia kandydatki. Włoski rząd widzi w tym zarazem jej atut, ale i przypomina, że sprawami zagranicznymi zajmuje się ona od 20 lat, począwszy od czasów, gdy udzielała się w młodzieżówce centrolewicy. Włoscy komentatorzy podkreślają aktywność Mogherini w ostatnich tygodniach jako szefowej MSZ kraju sprawującego półroczną unijną prezydencję. W opinii publicystów zaledwie w ciągu kilku tygodni jej wizerunek poprawił się dzięki zaangażowaniu w rozwiązanie kryzysu ukraińskiego, o którym rozmawiała w Kijowie i Moskwie, konfliktu w Strefie Gazy i w Libii oraz starania przeciwko eskalacji przemocy w Iraku i Syrii. Kancelaria szefa włoskiego rządu "ma w sprawie Mogherini mamy dobre przeczucia" - przytoczył dziennik "La Repubblica". To właśnie ta gazeta powiązała jednak zgodę na tę kandydaturę ze strony 10 krajów byłego bloku wschodniego z uzyskaniem przez nie innego ważnego stanowisko, najlepiej - przewodniczącego Rady Europejskiej. Źródła unijne, z którymi rozmawiała m.in. PAP twierdzą w czwartek, że faworytem na to stanowisko jest premier Donald Tusk; a jego kandydatura ma rzeczywiście być częścią pakietu unijnych stanowisk do obsadzenia w sobotę na szczycie w Brukseli. Poza szefem Rady Europejskiej chodzi o stanowisko Wysokiego Przedstawiciela UE ds. Polityki Zagranicznej. W związku z pojawiającymi się zwłaszcza w państwach bałtyckich opiniami o rzekomych prorosyjskich sympatiach włoskiej minister prasa przytacza słowa szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. Pytany o Mogherini stwierdził: "Widziałem ją tylko raz w Moskwie. Ona ma znacznie ściślejsze kontakty z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym niż ze mną".