Mogherini w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli oświadczyła, że uzgodnione porozumienie w Mińsku między przywódcami Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec "jest ważne, ale nie ostateczne". "Nie sądzę, abyśmy dzisiaj dyskutowali o sankcjach" - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji. Jak podkreśliła, rozmowy na szczycie w Brukseli będą koncentrować się raczej na tym, jak uruchomić wszystkie możliwe unijne środki, aby pomóc zachować zawieszenie broni na Ukrainie. Czwartkowy nieformalny szczyt UE w Brukseli rozpocznie się z opóźnieniem o godz. 15. ze względu na zakończone w czwartek rano, po nocnych obradach, spotkanie tzw. czwórki normandzkiej - czyli przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji - w Mińsku, gdzie uzgodniono porozumienie w sprawie uregulowania sytuacji na wschodniej Ukrainie. Jak poinformował prezydent Rosji Władimir Putin, rozejm między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę. Uzgodniono też wycofanie ciężkiej artylerii. Ponadto Ukraina powinna przeprowadzić reformę konstytucyjną, by szanować prawa ludności na wschodzie Ukrainy - oświadczył prezydent Rosji. Oczekuje się, że mediatorzy rozmów w Mińsku, czyli niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande przedstawią przywódcom unijnym szczegóły porozumienia. Do Brukseli zaproszono też ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenkę. Wynikiem 17-godzinnych negocjacji jest podpisane przez grupę kontaktową w sprawie Ukrainy (OBWE, Rosja, Ukraina) oraz prorosyjskich separatystów porozumienie, zgodnie z którym o północy z soboty na niedzielę ma wejść w życie zawieszenie broni. Wycofani mają też zostać bojownicy i broń ciężka. Uzgodniono również utworzenie strefy buforowej o szerokości od 50 do 70 km. Ministrowie spraw zagranicznych państw UE zatwierdzili w poniedziałek decyzję o rozszerzeniu listy objętych sankcjami wizowymi i finansowymi w związku z konfliktem na Ukrainie, ale odłożyli jej wdrożenie do czasu rozstrzygnięć spotkania w Mińsku. Unijna czarna lista ma zostać rozszerzona o 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków, oraz dziewięć firm i organizacji. Jest to konsekwencją nasilenia walk na wschodniej Ukrainie i ostrzelania przez prorosyjskich separatystów miasta Mariupol.