O tym, że unijna grupa do spraw walki z propagandą Kremla nie otrzyma w tym roku dodatkowych pieniędzy i nie zostanie zwiększona, informowało wczoraj Polskie Radio. Komisja Europejska zrzuca odpowiedzialność na unijne rządy. "Władze na Kremlu destabilizują sytuację w wielu krajach, rozbijają jedność Unii, a wszystko to przy biernej, nieodpowiedzialnej postawie szefowej unijnej dyplomacji, która unika wskazania Rosji jako odpowiedzialnej za dezinformację" - napisali autorzy listu. Podkreślili, że należy trzykrotnie zwiększyć grupę ekspertów, zajmujących się rosyjską propagandą - obecnie pracuje w niej kilkanaście osób - przeznaczyć miliony euro na jej działalność. O wzmocnienie tej grupy apelował też Parlament Europejski pod koniec ubiegłego roku, przyjmując rezolucję autorstwa polskiej eurodeputowanej, Anny Fotygi. "Obawiam się takiego procesu, któremu przyglądam się od wielu lat, bo pojawiają się głosy, by nie drażnić niedźwiedzia" - podkreśliła w rozmowie z Polskim Radiem Anna Fotyga. Dodała, że "im głośniej i szerzej powtarza się tego typu słowa, tym ten niedźwiedź staje się bardziej agresywny". Komisja Europejska, broniąc szefowej unijnej dyplomacji, mówi, że odpowiedzialność za zwiększenie funduszy na walkę z rosyjską propagandą spada na kraje członkowskie. A te, mimo zabiegów Polski i państw bałtyckich, nie przewidziały dodatkowych pieniędzy na ten cel w tym roku. Z ustaleń Polskiego Radia wynika ponadto, że w unijnym korpusie dyplomatycznym zapadła wprawdzie decyzja o powiększeniu kilkunastoosobowej grupy ekspertów, ale dodatkowi specjaliści będą oddelegowani do walki z propagandą tak zwanego Państwa Islamskiego i do spraw Bałkanów Zachodnich.