Troje kandydatów do PE z listy Wiosny w woj. lubelskim - Tomasz Kitliński, Szymon Pietrasiewicz i Paulina Bryzek - napisało list do szefa partii Roberta Biedronia, w którym domagają się odwołania Moniki Pawłowskiej z funkcji regionalnej koordynatorki tej partii. "Żądamy ustąpienia Moniki (z funkcji - PAP), zmian personalnych i absolutnie potępienia tej sytuacji, i przeproszenia za to" - powiedział PAP jeden z sygnatariuszy listu Szymon Pietrasiewicz. Jego zdaniem zapowiadane przez władze partii powołanie komisji, która ma wyjaśnić tę sprawę to za mało i za późno. "To powinno być wyjaśnione od razu, kiedy ten wpis się pojawił" - powiedział Pietrasiewicz. Dodał, że sygnatariusze listu spotkali się z pokrzywdzonymi osobami, które były mobbingowane. "To nie była odosobniona sytuacja. To była - okazuje się - praktyka od dłuższego czasu, różnych, naprawdę nieprzyjemnych zachowań" - dodał. Pietrasiewicz powiedział, że żądania zawarte w liście popierają także inni kandydaci m.in. Zbigniew Bujak oraz Krzysztof Wiśniewski. "To jest zło" Tomasz Kitliński, który jest wykładowcą Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, opublikował w poniedziałek na portalu społecznościowym nagranie, w którym potępił mobbing w partii. "Nie zgadzam się na mobbing w obrębie naszej partii, naszego środowiska. To jest zło. Potępiam to. Zależy mi na budowaniu szacunku i zaufania miedzy ludźmi. Musimy się zjednoczyć. Musimy być solidarni. Wszystko zależy od Państwa. Proszę o pójście do urn wyborczych 26 maja" - stwierdził Kitliński. Wcześniej, także na portalu społecznościowym, opublikował oświadczenie, w którym napisał, że z bólem i troską dowiedział się o mobbingu wobec trzech osób: Przemysława Stefaniaka, Aleksandry Borzęckiej i Kazimierza Strzelca. "Potępiamy to zachowanie i prosimy o przebaczenie. Jako działaczowi okręgu lubelskiego w sposób szczególny zależy mi na wprowadzeniu do polityki standardów antydyskryminacyjnych oraz procedur antymobbingowych" - napisał Kitliński. "Nie mobbingowałem i nie byłem mobbingowany, ale zachowania wobec pani Borzęckiej oraz panów Stefaniaka i Strzelca stawiają się poza moralnością i poza demokracją. Sprawa, o której mowa głęboko mnie zasmuciła, ponieważ stoi w oczywistej sprzeczności z poziomem etycznym, jaki chcę realizować. Dlatego jasno oświadczam, że nie ma z mojej strony zgody na tego typu zachowania w środowisku Wiosny" - dodał Kitliński. "Nasza reputacja musi być niepodważalna" Sprawę mobbingu ujawnił maturzysta, były działacz młodzieżówki Wiosny z Lublina, Przemysław Stefaniak, który w ubiegłym tygodniu na portalu społecznościowym opisał zachowania lokalnej koordynatorki Wiosny Moniki Pawłowskiej wobec niego i innych działaczy młodzieżówki. Z jego słów wynika, że kobieta wielokrotnie dopuszczała się wobec niego mobbingu, zachowywała się arogancko i wulgarnie. Lider Wiosny Robert Biedroń zapowiedział w piątek w Poznaniu, że "osobiście będzie pilnował wyjaśnienia tej sprawy". "Nasza reputacja w tym zakresie musi być niepodważalna i dlatego będziemy bardzo precyzyjnie tę sytuację wyjaśniali" - podkreślił. Biedroń powiedział, że w zarządzie partii jest osoba, która "odpowiada za te kwestie" - mecenas Gabriela Morawska-Stanecka - która, jak zapewniał, natychmiast przystąpiła do pracy. "Intensywnie pracujemy nad tym, żeby wyjaśnić, co się dokładnie w Lublinie stało, ale także nad zabezpieczeniami na przyszłość" - dodał Biedroń. Zaznaczył, że informacja o sytuacjach, do jakich miało dochodzić w strukturach ugrupowania w Lublinie, była dla niego zaskoczeniem. "Wyjaśnimy tę sprawę, i jeżeli okaże się, że doszło do takiej sytuacji, to taka osoba nie będzie miała miejsca w Wiośnie" - zapowiedział Biedroń. Jędrzej Halerz z lubelskiej Wiosny powiedział PAP, że Morawska-Stanecka ma przyjechać do Lublina w czwartek. "Nie komentuję tej sprawy. Proszę nam dać trochę czasu na jej wyjaśnienie" - powiedział. Z Pawłowską nie udało się PAP skontaktować, nie odbierała telefonu.