W tej części przemówienia, która dotyczyła polityki zagranicznej, Romney zarzucił Obamie brak lojalności wobec sojuszników USA, m.in. Polski. W pierwszych komentarzach przeważają opinie, że wystąpienie Romneya było udane, ale brak w nich entuzjastycznych ocen, których nie szczędzono po przemówieniu kandydata na wiceprezydenta Paula Ryana poprzedniego dnia. Romney zaczął od ataku na politykę gospodarczą Obamy, przypominając o wciąż utrzymującym się bezrobociu rzędu ponad 8 procent, spadku dochodów realnych i powiększeniu się marginesu ubóstwa. - Ten prezydent może nas prosić o cierpliwość, może wiele tłumaczyć, ale nie może powiedzieć, że Amerykanie materialnie mają się teraz lepiej niż w chwili, gdy obejmował urząd - powiedział Romney. Było to nawiązanie do słynnego pytania Ronalda Reagana (prezydenta w latach 1981-1989) z jego kampanii wyborczej: "Czy wiedzie się wam lepiej niż 4 lata temu?", skierowanego do ówczesnego prezydenta Jimmy'ego Cartera. Reagan odniósł wtedy zdecydowane zwycięstwo nad Carterem. Na początku kadencji Obamy bezrobocie wzrosło do ponad 9 procent, potem spadło do obecnych 8,3 procenta. Średnie dochody i majątki rodzin się skurczyły, ale - jak podkreślają ekonomiści - było to głównie wynikiem kryzysu 2008 r. i globalnej recesji. Romney zadeklarował, że jeśli zostanie wybrany, stworzy 12 milionów nowych miejsc pracy i przedstawił pięciopunktowy plan mający zapewnić realizację tego celu. Plan przewiduje zmniejszenie deficytu budżetowego, osiągniecie przez USA niezależności od obcych surowców energetycznych do 2020 r., obniżenie podatków od korporacji, reformę edukacji przez dofinansowanie dla uboższych rodzin na naukę dzieci w szkołach prywatnych, i wynegocjowanie nowych umów o wolnym handlu korzystniejszych dla Ameryki. Romney obiecał "odwołać" reformę ochrony zdrowia uchwaloną z inicjatywy Obamy (tzw. Obamacare), co ma zmniejszyć obciążenie drobnego biznesu kosztami ubezpieczeń pracowników. Obamacare jest szczególnie niepopularna wśród Republikanów. - W odróżnieniu od prezydenta Obamy nie podniosę podatków dla (klasy) średniej Ameryki - powiedział Obama. Według niezależnych ekspertów na planowanych przez GOP obniżkach podatków skorzystają głównie najzamożniejsi Amerykanie. Składając ukłon w stronę religijnych konserwatystów Romney oświadczył, że "będzie chronił świętości życia i honorował instytucję małżeństwa" - nie rozwijając dalej tego wątku. Część przemówienia poświecił krytyce poczynań Obamy na arenie międzynarodowej, którą wyrażał także wcześniej. Potępił to, co nazwał "przepraszaniem za Amerykę" przez obecnego prezydenta oraz jego politykę w sprawie konfliktu z Iranem. Według Romneya Obama naraża na szwank interesy bezpieczeństwa Izraela, zaniedbuje sojuszników USA w Europie Środkowej - Romney wspomniał tu o Polsce i Czechach - i czyni nadmierne ustępstwa wobec Rosji. Obama "opuścił naszych przyjaciół w Polsce i zarzucił nasze zobowiązania w sprawie tarczy antyrakietowej, ale pospiesznie zaoferował elastyczność prezydentowi Rosji (Władimirowi) Putinowi" - oznajmił Romney. W ten sposób nawiązał do incydentu w marcu, gdy w rozmowie z ówczesnym prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem Obama, nie wiedząc, że rozmowa jest nagrywana - poprosił by "dano mu czas" w sprawie tarczy, sugerując, że może być w tej sprawie bardziej elastyczny po następnych wyborach. - Moja administracja da naszym przyjaciołom trochę więcej lojalności, a Putinowi trochę mniej elastyczności, za to trochę więcej stanowczości - zadeklarował Romney. Kandydat Republikanów wiele mówił o swoim życiu, rodzinie i karierze zawodowej. Wspominał swego nieżyjącego ojca, byłego szefa koncernu samochodowego i gubernatora stanu Michigan, który sam dorobił się fortuny. Z czułością mówił o swej żonie Ann i ich synach. Kiedy wspominał o bliskich, głos łamał mu się ze wzruszenia. W przemówieniu Romneya oczekiwano tego osobistego tonu, gdyż uchodzi on za polityka sztywnego, który nie nawiązuje emocjonalnego kontaktu z wyborcami. Jego republikańscy sympatycy nalegali, by na konwencji ocieplił ten swój wizerunek. Romney wspomniał nawet - czego dotąd raczej unikał - o swej przynależności do Kościoła mormońskiego, wrogo traktowanego przez niektórych protestantów. W jego wystąpieniu znalazł się także fragment o tym, jak kierował firmą inwestycyjną Bain Capital, specjalizującą się w uzdrawianiu przedsiębiorstw pogrążonych w trudnościach finansowych poprzez ich wykupywanie i drastyczne redukcje zatrudnienia. Demokraci przypięli mu z tego powodu etykietkę bezdusznego kapitalisty, który nie liczy się z ludźmi pracy i bogaci się na ich krzywdzie. Romney dorobił się w Bain Capital wielu milionów dolarów. Na konwencji Romney wspomniał nieco enigmatycznie, że firma ta "nie zawsze odnosiła sukcesy", i tłumaczył, że to "jest normalne" w działalności biznesowej. Następnie obrócił ten argument przeciw swoim krytykom, mówiąc, że atakując firmy typu Bain Capital atakują oni wolną przedsiębiorczość jako taką oraz prawo ludzi do dorabiania się. - Jeżeli odnieśliście sukces, to zasłużyliście na niego, bo sami na niego zapracowaliście. (...) W Ameryce celebrujemy sukces, nie przepraszamy za niego - powiedział. Była to aluzja do wypowiedzi Obamy, który na spotkaniu z wyborcami kilka miesięcy temu powiedział: "Jeśli macie biznes, nie zbudowaliście go sami; ktoś wam w tym pomógł". Końcowe przemówienie Romneya poprzedziły wystąpienia jego syna Craiga, który ze wzruszeniem mówił o ojcu, senatora z Florydy Marco Rubio, syna kubańskich imigrantów, wschodzącej gwiazdy GOP, oraz Jeba Busha, byłego gubernatora Florydy i brata b. prezydenta George'a W.Busha. Wszyscy trzej wtrącili po kilka zdań w języku hiszpańskim. Komentowano to jako próbę zjednania sobie latynoskich wyborców, którzy w przeważającej większości popierają Obamę. Przemówienie Romneya ocenili na gorąco m.in. komentatorzy telewizji CNN. - To było solidne przemówienie, ale brakowało w nim duszy. Trzeba było w nim zawrzeć więcej poezji - powiedział były doradca kilku prezydentów z obu partii David Gergen. - Dobre przemówienie, ale całkowicie przewidywalne - to opinia byłego doradcy prezydenta Billa Clintona, Jamesa Carville'a. Podobnie scharakteryzował je czołowy analityk polityczny CNN John Kinga, mówiąc: - To wystąpienie może trochę poprawić pozycję Romneya, ale nie było w nim nic nowego. Owacje widowni, kiedy Romney przemawiał, były znacznie słabsze niż wówczas, kiedy swoje mowy wygłaszali: kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan i gubernator New Jersey Chris Christie, autor głównego przemówienia programowego partii na konwencji.