Misja złożona z kilkudziesięciu ekspertów z Australii, Holandii i Malezji narażona jest na zbyt wielkie niebezpieczeństwo, by obecnie kontynuować pracę w tym regionie - powiedział Rutte podczas konferencji prasowej w Hadze.- Pod względem bezpieczeństwa sytuacja we wschodniej Ukrainie i na miejscu katastrofy lotu MH17 pogarsza się z dnia na dzień. Uniemożliwia to pracę ekspertów - wyjaśnił. Dodał, że w obecnych warunkach kontynuowanie misji nie ma sensu i trzeba zaczekać, aż "sytuacja się ustabilizuje". Rutte powiedział, że po dotarciu przedstawicieli misji do miejsca wypadku i rozmowach przeprowadzonych z lokalnymi władzami okazało się, że podjęte przez nie działania poszukiwawcze po katastrofie były bardziej gruntowne, niż wcześniej myślano. Miejscowe władze ukraińskie "przeprowadziły szeroko zakrojone poszukiwania z udziałem 800 ochotników i już w pierwszych dniach udało się odnaleźć wiele ciał" - powiedział Rutte. Odnalezione wówczas szczątki znajdują się obecnie w Holandii, gdzie trwają prace mające na celu ustalenie ich tożsamości. Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych Malaysia Airlines 17 lipca został zestrzelony na wschodzie Ukrainy, najprawdopodobniej rakietą ziemia-powietrze odpaloną z terenów opanowanych przez prorosyjskich separatystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga - łącznie 298 osób, w tym 196 obywateli Holandii. Dotychczas z miejsca wypadku do Holandii wywieziono 228 trumien ze szczątkami ofiar, nie wiadomo jednak, ile to ciał. Szczątki pozostałych zabitych i ich rzeczy osobiste nadal leżą na polu w okolicach miasta Torez w obwodzie donieckim. Wcześniej w środę holenderski urząd ds. bezpieczeństwa (OVV), na prośbę władz ukraińskich kierujący śledztwem w sprawie przyczyn katastrofy, poinformował, że ze względu na utrudniony przez walki dostęp do miejsca wypadku swój wstępny raport opublikuje we wrześniu, a nie - jak planowano - w sierpniu.