Utratę dysku zgłosiła w ubiegłym tygodniu firma EDS zajmująca się systemem informatycznym ministerstwa. Minister ds. sił zbrojnych Bob Ainsworth powiedział, że w najgorszym razie dysk, który był używany podczas procesu rekrutacji, mógł zawierać szczegółowe informacje na temat 1,7 mln osób. Według niego w przypadku zwykłego postępowania byłoby to tylko imię, nazwisko i dane kontaktowe. - Jednak w przypadku osób ubiegających się o przyjęcie do armii mogły być zbierane bardziej szczegółowe dane - twierdzi minister. W niektórych przypadkach są to informacje o kontach bankowych, paszportach, prawie jazdy, numerze ubezpieczenia i o najbliższych krewnych. Ainsworth poinformował też, że według firmy EDS jest mało prawdopodobne, aby dane przechowywane na dysku były zaszyfrowane. - Te informacje to potencjalna kopalnia złota dla zorganizowanej przestępczości. Ich utrata może narazić na szwank narodowy system bezpieczeństwa - uważa minister obrony w brytyjskim gabinecie cieni Nick Harvey. Ministerstwo obrony poleciło bankom, żeby szczegółowo monitorowały rachunki bankowe pod kątem prób włamania. Uruchomiło również infolinię dla osób obawiających się, że ich dane zostały zgubione. Utrata dysku wyszła na jaw po przeprowadzeniu przez EDS audytu swoich procedur przechowywania informacji. Miał on pomóc firmie dostosować się do wytycznych przedstawionych przez rząd po tym, gdy brytyjski urząd celno-podatkowy zgłosił utratę danych 25 milionów osób ubiegających się o zasiłek rodzinny. W ubiegłym miesiącu ministerstwo obrony poinformowało o kradzieży dwóch dysków komputerowych zawierających informacje o personelu RAF. W lipcu rząd przyznał, że w ciągu ostatnich czterech lat w ministerstwie tym skradziono lub zgubiono 747 laptopów, z czego odzyskano tylko 32.