O swojej decyzji Ilunga poinformował na prywatnym koncie na Twitterze, załączając pismo skierowane do prezydenta Felixa Tshisekediego. Minister zarzucił prezydentowi ingerencję w zarządzanie odpowiedzią na wybuch epidemii, w której zginęło już ponad 1,7 tys. osób. Potępił również "tworzenie równoległych łańcuchów władzy" i odebranie resortowi zdrowia kompetencji związanych ze zwalczaniem wirusa eboli. Codziennie około 12 nowych zachorowań Ogniska choroby znajdują się w dwóch prowincjach - Północnym Kiwu i Ituri. Wykryto również pierwszy przypadek choroby w Gomie, zamieszkanej przez ponad milion osób. W sumie w zeszłym tygodniu wiadomo było o ponad 2 500 zakażonych, a codziennie zgłaszane jest ok. 12 nowych zachorowań. Walkę z chorobą utrudniają lokalne konflikty i ataki na ośrodki zdrowia i służby medyczne, których od stycznia odnotowano 198. W ich następstwie zginęło siedem osób, a 58 zostało rannych. Miejscowa ludność nie ufa pracownikom służby zdrowia i nie szuka ich pomocy, toteż około 1/3 zgonów na ebolę ma miejsce poza specjalistycznymi centrami leczenia. Stwarza to ryzyko rozprzestrzenienia się choroby na sąsiadów i krewnych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi, że w przypadku krajów sąsiadujących z DRK ryzyko jest "bardzo wysokie". W Ugandzie odnotowano już kilka odosobnionych przypadków, a pięcioletni chłopiec i jego 50-letnia babcia zmarli. Zagrożona jest także Rwanda. WHO nie zaleciła zamknięcia granic i lotnisk, ponieważ ludność i tak skorzystałaby z nielegalnych przejść. Czym jest ebola? Ebola jest wirusem, który początkowo powoduje nagłą gorączkę, bardzo znaczne osłabienie, bóle mięśni i ból gardła. Później pojawiają się wymioty, biegunka, a wreszcie krwawienia - wewnętrzne i zewnętrzne. Pacjenci umierają z powodu odwodnienia i niewydolności wielonarządowej. Do zakażenia dochodzi poprzez bezpośredni kontakt uszkodzonej skóry lub błony śluzowej z krwią, wymiocinami, kałem lub płynami ustrojowymi osoby z ebolą. Największa dotychczas epidemia w Afryce Zachodniej (lata 2014-2016) dotknęła 28 616 osób, głównie w Gwinei, Liberii i Sierra Leone. Zmarło wówczas 11 310 osób.