Sikorski wraz z kierownictwem resortu spraw zagranicznych uczestniczył w środę w Kijowie w dorocznym posiedzeniu Rady MSZ Polski i Ukrainy. Szef MSZ spotkał się też z Janukowyczem, przedstawicielami opozycji oraz córką więzionej premier Jewheniją Tymoszenko. Minister pytany w TVN24, czy uda się "wyciągnąć" Tymoszenko z więzienia przed upływem siedmiu lat odparł, że "nie wygląda to dobrze". "Prezydent Janukowycz, z którym odbyłem długą rozmowę - której większość była poświęcona tej sprawie - niestety nie dał żadnych nadziei na jakiś przełom" - powiedział. Sikorski był dopytywany, czy jeśli nie będzie przełomu w sprawie Tymoszenko i była premier spędzi w więzieniu 7 lat, to na tyle lat Unia Europejska zamrozi swoje stosunku z Ukrainą. "Kwestia jest bardzo skomplikowana, bo w każdym innym kraju nie komentowalibyśmy wyroków sądowych. Ale tutaj jednak niezależne i wiarygodne instytucje uznały, że jakość procesu urągała demokratycznym standardom, a to już jest kwestia, w której możemy się wypowiadać" - powiedział Sikorski. Zaznaczył, że najwięcej zależy od samej Ukrainy. "Polska i Ukraina będą sąsiadami i bliskimi partnerami niezależnie od tego, jakie decyzje Ukraina podejmie co do swojej orientacji" - podkreślił minister. Zapewnił, że Polska dobrze życzy Ukrainie. Pytanie tylko - jak mówił - czy Ukraina wykorzysta wszystkie swoje szanse w relacjach z Unią Europejską. "Myśmy ostrzegali naszych ukraińskich przyjaciół, co będzie i niestety to się dzieje" - dodał. "Osiągnęliśmy podczas prezydencji wszystko, co można było osiągnąć, zamknęliśmy negocjacje i najważniejszą, największą część tekstu mamy już oficjalnie zamkniętą, reszta powinna być parafowana w przyszłym miesiącu" - powiedział minister. Sikorski zapowiedział już w środę podczas wizyty na Ukrainie, że jeszcze w marcu może być parafowana umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina, jednak nie ma warunków politycznych do jej podpisania. W czwartek minister dodał, że umowa przewiduje dostosowanie prawa ukraińskiego do standardów unijnych. "To jest coś, co Ukraina może zacząć realizować sama z siebie, nie czekając na podpisanie, a gdy się zmienią warunki polityczne, to tym łatwiej będzie jej dokończyć wdrożenie obopólne, ale przede wszystkim wdrożenie po stronie ukraińskiej" - podkreślił Sikorski. Tymoszenko została skazana za nadużycia, których miała się dopuścić przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 r. Obecne władze w Kijowie uważają je za niekorzystne dla Ukrainy. Sama Tymoszenko twierdzi, że jej wyrok inspirowała ekipa Janukowycza, która chciała wyrugować ją z polityki. Zgodnie z ukraińskim prawem osoba skazana nie może kandydować ani w wyborach prezydenckich, ani parlamentarnych. Po wyroku na Tymoszenko, który zapadł w październiku, była premier zaczęła uskarżać się na kłopoty ze zdrowiem. Jej bliscy i współpracownicy alarmują, że w wyniku problemów z kręgosłupem opozycjonistka od około trzech miesięcy nie może się samodzielnie poruszać. Adwokaci Tymoszenko sygnalizują, że w więzieniu ich klientka nadal poddawana jest represjom.