Choć szef resortu zapewnił, że jego podwładni robią wszystko, by poprawić sytuację, ruch samochodowy wciąż jest utrudniony ze względu na zniszczoną nawierzchnię na wielu ukraińskich trasach. Dotyczy to także stolicy Ukrainy, Kijowa. "Niestety, moje przeprosiny z pewnością nie zadowolą naszych kierowców, ale pragnę zapewnić, że mamy zamiar zrobić wszystko, by ich zadowolić" - powiedział Kozak na konferencji prasowej. Zły stan dróg po ostatniej zimie wywołuje wściekłość kierowców, którzy stworzyli na Facebooku grupę "Nienawidzę Ukrawtodoru", czyli instytucji, zarządzającej drogami na Ukrainie. Założyciel grupy, kijowski dziennikarz Andrij Czernikow, powiedział PAP, że dziurawe trasy to następstwo korupcji. "Wszystkiemu winna jest korupcja i ukraiński styl życia; tutaj wszystkim wszystko jest obojętne. Przeprosiny ministra są bardzo miłe, ale przecież my, jako obywatele, płacimy podatki drogowe, a dróg jak nie mieliśmy, tak nie mamy" - wyjaśnił. Ze względu na przekonanie o panującej na Ukrainie korupcji tutejsi kierowcy rzadko walczą na drodze sądowej o odszkodowania za zniszczone samochody. "Powinniśmy także zrozumieć, że ewentualne zwycięstwo kierowcy w sądzie opłacane jest z budżetu państwa, czyli raz jeszcze naszym, obywateli, kosztem, natomiast urzędnicy nie ponoszą z tego tytułu żadnej odpowiedzialności" - podkreślił Czernikow w rozmowie z PAP. Z Kijowa Jarosław Junko