Hełetej ocenił, że Moskwa przegrała wojnę hybrydową na Ukrainie i dlatego zmuszona była wprowadzić tu swoją regularną armię. - Rosja przegrała wojnę hybrydową przeciwko Ukrainie. Nasze siły zbrojne z sukcesem wypierały bandy rosyjskich najemników i likwidowały dywersantów. Właśnie dlatego Kreml był zmuszony do przejścia do pełnej inwazji z udziałem regularnych wojsk na terytorium Donbasu. Dziś mamy do czynienia z dywizjami i pułkami. Jutro możemy mieć do czynienia z całymi korpusami - podkreślił. Minister ogłosił, że operacja antyterrorystyczna na wschodniej Ukrainie została zakończona i obecnie należy przygotować obronę przed działaniami Rosji, która - jak uznał - może nie ograniczyć się wyłącznie do Donbasu, lecz sięgnąć i po inne terytoria ukraińskie. "Do naszego domu przyszła straszna wojna, której Europa nie widziała od czasów II wojny światowej. Niestety, w tej wojnie straty nie będą liczone w setkach, lecz w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy ofiar" - napisał Hełetej na swoim Facebooku. - Strona rosyjska już kilkakrotnie groziła nieoficjalnymi kanałami, że jeśli sprzeciw będzie kontynuowany, gotowa jest zastosować przeciwko nam swoją taktyczną broń jądrową - oświadczył minister. Hełetej uznał, że kraj jak nigdy potrzebuje dziś jedności i powinien być gotowy do stawienia czoła agresorowi. - Rosja zapłaciła już cenę za wtargnięcie na nasze ziemie. Setki rosyjskich wojskowych znalazły wieczny odpoczynek w ukraińskim czarnoziemie. Krytyczna liczba ofiar z pewnością doprowadzi Rosję do otrzeźwienia. Ale by tak się stało, nie możemy poddawać się panice i musimy pokazać, że Ukraińcy nie mają zamiaru się poddać. Jest to nasza wielka wojna ojczyźniana i bez wątpienia w niej zwyciężymy - podkreślił minister obrony. Z Kijowa Jarosław Junko