"Pani minister traktuje priorytetowo kwestię wyjaśnienia wszystkich okoliczności aktualnego przypadku porucznika A. z Illkirch" - powiedział we wtorek rzecznik resortu obrony. Von der Leyen miała rozpocząć w środę dwudniową wizytę w Waszyngtonie i Nowym Jorku, gdzie planowane było między innymi jej spotkanie z amerykańskim ministrem obrony Jamesem Mattisem. Z informacji przekazanych przez niemieckie media wynika, że w Bundeswerze wykryto licząca maksymalnie pięć osób skrajnie prawicową strukturę. Przedstawiciele ministerstwa mają poinformować o tym wieczorem członków parlamentarnej komisji obrony w Bundestagu. Niemiecka policja zatrzymała 26 kwietnia porucznika Bundeswehry podejrzanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego wymierzonego w państwo. Przebywający w więzieniu śledczym we Frankfurcie nad Menem Franco A. odmówił składania zeznań. Śledczy przyjmują, że mężczyzna wyznaje skrajnie prawicowe poglądy, a motywem jego działania była nienawiść do cudzoziemców. Z ustaleń prokuratury wynika, że stacjonujący ostatnio na terenie Francji oficer prowadził podwójne życie. W grudniu 2015 roku zgłosił się, udając uchodźcę z Syrii, do Urzędu Migracji i Uchodźców w swoim rodzinnym mieście Offenbach w Hesji. Skierowano go do ośrodka dla uchodźców w Giessen, a następnie do Zirndorf w Bawarii, gdzie wystąpił o azyl.28-latek twierdził, że nie ma żadnego dokumentu tożsamości, dlatego urzędnicy władz imigracyjnych opierali się w postępowaniu o azyl na informacjach przez niego przekazanych. Rzekomy uciekinier przedstawił się jako sprzedawca owoców z Damaszku. Policja podejrzewa, że mężczyzna chciał dokonać zamachu, a następnie zrzucić odpowiedzialność na imigrantów. W opublikowanym w poniedziałek liście otwartym do żołnierzy Bundeswehry von der Leyen skrytykowała dowództwo armii za "brak zgody" co do tego, gdzie przebiega granica, poza którą można mówić o skrajnych postawach żołnierzy, których nie wolno tolerować. Minister napisała, że "opacznie rozumiany duch korporacyjny" w wojsku utrudnia wykrywanie nagannych przypadków. Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)