Wcześniej świadkowie cytowani przez agencję Reutera informowali o 20 zabitych i wielu rannych. Do ataku doszło na placu Tahrir, który znajduje się w strefie kontrolowanej przez szyickich rebeliantów z ruchu Huti. Na razie nikt nie przyznał się do zamachu. Według policjanta, który pełnił służbę w pobliżu miejsca zamachu, napastnik podszedł przed detonacją do jednego z punktów kontrolnych Huti. "Potem nastąpiła eksplozja, w pobliżu byli rebelianci Huti i zwykli ludzie" - relacjonował funkcjonariusz. Szyici od lat żądają autonomii dla zajmowanych przez siebie terenów na północy Jemenu, a prezydenta Jemenu Abd ar-Rab Mansur al-Hadiego oskarżają o autokratyczne rządy. Szyiccy rebelianci toczą walkę ze wspieranymi przez jemeńską armię bojownikami sunnickimi lojalnymi wobec partii al-Islah, uważanej za jemeński odłam Bractwa Muzułmańskiego. 25-milionowy Jemen, jeden z najuboższych krajów arabskich, wciąż nie może odzyskać wewnętrznej stabilności po wieloletnich rządach obalonego w 2011 roku przez społeczną rewoltę dyktatorskiego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konsolidację państwa utrudniają wywrotowa działalność Al-Kaidy i ujawniający się na południu separatyzm plemienny.