na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu UE. Szef rządu zapewnił też, że postara się, aby w przyszłości było - jak mówił - "i skutecznie, i ładnie". Zdaniem premiera, Polsce udało się - pomimo "zamieszania kompetencyjnego" - uzyskać satysfakcjonujące rezultaty na unijnym szczycie ponieważ, było prezentowane jednolite rządowe stanowisko. Jak dodał, dla rządu kluczową sprawą jest, żeby Polska prezentowała jednolite stanowisko na szczycie, a nie kwestia tego, kto i kiedy poleci samolotem, kto i na jakim krześle usiądzie. Tusk zapowiedział też, że - po powrocie do kraju - będzie przekonywał wszystkich, łącznie z prezydentem, żeby z pomocą Trybunału Konstytucyjnego znaleźć jednoznaczną wykładnię, jeśli chodzi o kompetencje najważniejszych władz w państwie. - Będzie to wymagało rozstrzygnięć interpretacyjnych konstytucji, być może ustawy, która będzie precyzowała rolę premiera i szefa MSZ, jeśli chodzi o Rady Europejską. Będę to chciał przeprowadzić w porozumieniu i współpracy ze wszystkimi siłami i panam prezydentem. Tego wymaga polski interes - podkreślił szef rządu. Premier powiedział też, że nie ma nic przeciwko temu, żeby prezydent i on korzystali z jednego samolotu. L. Kaczyński przybył do Brukseli, i wraca ze szczytu UE, wyczarterowanym Boeingiem 737. Mówiąc o merytorycznych ustaleniach szczytu szef rządu powiedział: - Z punktu widzenia polskiej delegacji rzeczą najważniejszą było odzyskanie realnego wpływu na ostateczne zapisy, kształt pakietu klimatyczno-energetycznego. Polska jest zainteresowana ochroną klimatu, chcemy być państwem współodpowiedzialnym za skuteczną ochronę klimatu i całego środowiska naturalnego - zadeklarował szef rządu. I w związku z tym - jak podkreślił - chcemy zbudować pakiet klimatyczno-energetyczny, który jest do wytrzymania dla uboższych państw UE. Premier zapewnił, że udało nam się przekonać, przy pomocy przywódców 8 państw UE, aby decyzja dotycząca ostatecznego kształtu pakietu, która zostanie podjęta w grudniu, była jednomyślna. Tak - tłumaczył Tusk - "aby każde państwo mogło skutecznie tłumaczyć, starać się o swój specyficzny punkt widzenia". - Polska podejmie wysiłek, by z tych różnych punktów widzenia i różnych interesów zbudować pakiet do zaakceptowania przez wszystkich - zapowiedział premier. Szef rządu poinformował również, że 6 grudnia do Polski gotów jest przyjechać prezydent Nicolas Sarkozy, aby osobiście przekonywać do złożenia podpisu pod Traktatem Lizbońskim.