Na liście zarzutów przeciwko Miloszeviciowi znajduje się także organizowanie przymusowych obozów pracy i prowadzenie czystek etnicznych. Dotyczą trzech wojen, jakie w ciągu ostatniej dekady rozegrały się na Bałkanach - wojen w Chorwacji, Bośni i wreszcie w Kosowie. Carla Del Ponte, prokurator naczelna Trybunału ds. zbrodni wojennych w b. Jugosławii, oskarżyła dzisiaj Slobodana Miloszevicia o spowodowanie podczas wojen na Bałkanach "niewypowiedzianych cierpień" setek tysięcy osób. - Podczas tych konfliktów doszło do "prawie średniowiecznych okrucieństw. Do powszechnego użycia weszło wtedy nowe określenie - "czystka etniczna" - powiedziała przed Trybunałem Carla Del Ponte, główny oskarżyciel byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia. - Były dyktator może być pewny, że przedstawimy niepodważalne dowody jego zbrodni - zapowiada szefowa Trybunału. Nazwiska wielu ze świadków zostaną ogłoszone zaledwie na kilka dni przed złożeniem przez nich zeznania. Zdaniem del Ponte, to konieczne ze względu na pogróżki, jakie otrzymują. - To nie jest rozprawa przeciwko Serbii, czy Serbom - podkreśliła z naciskiem pani prokurator. Miloszević oskarżony jest o ludobójstwo oraz zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie wojen w Jugosławii w latach 90. ubiegłego wieku. Zdaniem szefowej Trybunału, proces dyktatora potrwa co najmniej dwa lata. To stanowisko oskarżenia. Doradcy Miloszevicia twierdzą natomiast, że rozprawa zostanie odroczona, a ich klient trzymał się będzie strategii, przyjętej w czasie przesłuchań w Hadze, czyli nieuznawania prawomocności Trybunału. - Spodziewamy się, że proces zostanie szybko odroczony, ponieważ prokurator będzie starał się wszelkimi sposobami ukryć fakt, że nie jest przygotowany do jego przeprowadzenia- mówił Zdenko Tomanović. - Nasz klient będzie próbował ujawnić wszystkie, znane mu fakty na temat prawdziwego przebiegu wydarzeń na Bałkanach, zamierza także wezwać wielu świadków - byłych i obecnych polityków - twierdzi kolejny doradca, Dragoslaw Ogjanović. Miloszević oskarżony jest między innymi o zbrodnie w Kosowie, podczas dokonanej przez Serbów pacyfikacji tej zamieszkanej przez Albańczyków prowincji. Do jednej z czystek doszło w wiosce Mała Krusza, gdzie trzy lata temu zginęło ponad sto osób. Ludzi, którzy tam mieszkają, niewiele jednak obchodzi rozpoczynający się proces ich oprawcy. - Nie wiem, jaka kara powinna spotkać Miloszevicia. To problem ludzi mądrzejszych ode mnie. Na najwyższy wymiar kary zasłużyli za to nasi serbscy sąsiedzi. To oni dokonali tej masakry - mówił Albańczyk Lufti Ramadani z Małej Kruszy, który pojawi się prawdopodobnie w Hadze jako świadek.