- Przyczyną tej decyzji są niespłacone rachunki za usługi komunalne - oświadczył dziennikarzom szef miejscowego przedsiębiorstwa komunalnego Mykoła Szypka. Regularnie uiszcza je tylko 15-20 proc. ludzi - wyjaśnił. Według ukraińskich mediów Dniepropietrowsk - miasto, w którym wychowała się obecna premier Julia Tymoszenko - nie płaci rachunków, gdyż jego mieszkańcy zbyt dosłownie zrozumieli obietnice swej krajanki. - Ludzie nie płacili, gdyż oczekiwali, że rząd opłaci usługi komunalne w ramach odszkodowań za wkłady w "Oszczadbanku" - twierdzi stacja telewizyjna 1plus1. Chodzi o wkłady zamrożone na początku lat 90. na książeczkach oszczędnościowych z czasów Związku Radzieckiego. Do końca lat 80. taką książeczkę miał prawie każdy dorosły obywatel ZSRR. Od stycznia rząd Tymoszenko wypłaca ich właścicielom odszkodowania w wysokości tysiąca hrywien, czyli ok. 500 złotych, niezależnie od kwoty zgromadzonych tam oszczędności. Realizując swe hasło wyborcze, pani premier deklarowała, że ludzie, którzy zebrali na książeczkach większe sumy, będą mogli je odzyskać m.in. poprzez umorzenie opłat za usługi komunalne. Problem polega na tym, że zapewnienia rządu o umorzeniu rachunków nie wyszły na razie poza sferę obietnic. Dniepropietrowskie przedsiębiorstwo komunalne obietnicom tym wierzyć nie chce. W środę ostrzegło, że w razie dalszego niespłacania rachunków ciepła zabraknie także w kaloryferach.