Według rosyjskich śledczych, sprawcą jest pochodzący z Azerbejdżanu Orchan Zejnałow. Za wskazanie miejsca jego pobytu wyznaczono nagrodę w wysokości 1 miliona rubli, to jest około100 tysięcy złotych. Według świadków, Zejnałow zaczepiał dziewczynę 25 -latka i gdy ten próbował jej bronić, pchnął go nożem. Po tym wydarzeniu mieszkańcy Birulewa wyszli na ulice, oskarżając policjantów i urzędników o brak reakcji na zbrodnie popełniane przez emigrantów. W niedzielę rozwścieczony tłum zdemolował centrum handlowe, zniszczył kilkadziesiąt samochodów i przez kilka godzin prowokował starcia z policją. Po tych wydarzeniach w Moskwie rozpoczęły się masowe kontrole emigrantów, a mieszkańcy Birulewa zorganizowali społeczne patrole pilnujące bezpieczeństwa na ulicach. - Co prawda, my obywatele, nie mamy prawa używać siły, ani nikogo zatrzymywać, ale możemy sami zadbać o swoje bezpieczeństwo - mówią mieszkańcy Birulewa. O tym, jak zapobiegać w przyszłości tego typu wydarzeniom, dyskutowano na Kremlu i w moskiewskim ratuszu. W przyszłym tygodniu kwestiami emigrantów i bezpieczeństwa zajmie się Duma Państwowa.