- Miał to być protest przeciwko komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia - mówi jeden z organizatorów, powołując się na podobne wydarzenia z USA. W Stanach Zjednoczonych tradycja ma około dziesięciu lat - ulicami przechodzą parady, występują teatry, a uczestnicy nie stronią od alkoholu. Ale wariant nowozelandzki wyraźnie wymknął się spod kontroli. Policja na razie nie aresztowała nikogo, bo jak twierdzi świadkowie mają kłopoty z rozpoznaniem uczestników zajść. - W końcu wszyscy byli przebrani za Świętych Mikołajów, więc trudno ustalić, kto i jakie wykroczenie popełnił - mówi sierżant policji z Auckland.