Podczas głosowania w Senacie za zatwierdzeniem Pompeo na stanowisku szefa dyplomacji głosowało 57 senatorów, przeciw było 42, a jeden wstrzymał się od głosu. Do zatwierdzenia kandydata na stanowisko sekretarza stanu wymagana jest zwykła większość w 100-osobowym Senacie. W poniedziałek senacka komisja spraw zagranicznych stosunkiem głosów 11 do 9, a więc przewagą zaledwie dwóch głosów, zaleciła całemu Senatowi zatwierdzenie nominacji Pompeo. Prezydent USA Donald Trump w czwartek, jeszcze przed głosowaniem Senatu, w wywiadzie dla telewizji Fox News zarzucił Demokratom, że stosują "obstrukcyjną taktykę", aby przedłużyć proces zatwierdzenia jego kandydata. Grupa senatorów z Partii Demokratycznej chciała zablokować zatwierdzenie nominacji Pompeo z powodu jego konserwatywnych poglądów i bezkrytycznego stosunku do polityki zagranicznej obecnego szefa państwa. Mike Pompeo - w przeszłości przedstawiciel prawego skrzydła Partii Republikańskiej związanego ruchem Tea Party, kapitan sił lądowych, adwokat, kongresman ze stanu Kentucky i prywatny przedsiębiorca - po ogłoszeniu przez Trumpa jego nominacji uzyskał poparcie co najmniej 10 zespołów redakcyjnych czołowych amerykańskich organizacji medialnych, w tym uważanego za lewicowy i znienawidzonego przez Trumpa dziennika "The Washington Post". Redakcje podkreślały doświadczenie Pompeo w Kongresie i CIA oraz jego służbę wojskową i argumentowały, że w obecnej niebezpiecznej sytuacji międzynarodowej stanowisko szefa amerykańskiej dyplomacji nie powinno pozostawać nieobsadzone zbyt długo. Pompeo zastąpi na stanowisku szefa dyplomacji Rexa Tillersona, byłego szefa giganta petrochemicznego ExxonMobil. Trump zwolnił Tillersona w marcu po zaledwie 13 miesiącach pełnienia przez niego tej funkcji. Nowy sekretarz stanu jeszcze w czwartek, bezpośrednio po zaprzysiężeniu, wyruszy w swoją pierwszą podróż dyplomatyczną; uda się do Brukseli, gdzie weźmie udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO. Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski