To miała być pokojowa demonstracja Syryjczyków. 15 marca 2011 na ulice Damaszku wyszły osoby, które - zachęcone rewolucjami w innych krajach regionu - chciały zmian w kraju. Manifestacja została jednak spacyfikowana przez służby bezpieczeństwa. Syryjczyków to nie zniechęciło. W następnych dniach odbyły się kolejne. Zaczęli w nich ginąć ludzie. Pod koniec czerwca syryjscy żołnierze, którzy uciekli z wojska, stworzyli Wolną Armię Syrii. Walki zbrojne zaczęły się na dobre. "Nie będzie rozmowy z tymi, którzy biorą za broń i zabijają. Ale mam nadzieję, że armia wróci do koszar" - mówił wówczas syryjski prezydent Baszar al-Asad. Walki stawały się coraz brutalniejsze, a dwie konferencje pokojowe w Genewie nie przyniosły rezultatu. W 2014 roku w Syrii pojawili się fanatycy, którzy utworzyli tzw. Państwo Islamskie i zaczęli masowo zabijać cywilów, w tym także zakładników. "Minionej nocy na mój rozkaz amerykańskie siły rozpoczęły naloty na pozycje ISIS w Syrii" - mówił we wrześniu 2014 roku amerykański prezydent Barack Obama. Naloty poważnie osłabiły fanatyków, ale z czasem w wojnę zaangażowały się także Rosja i Turcja. W poniedziałek prezydent Władimir Putin ogłosił wycofanie się Rosji z Syrii, ale nic nie wskazuje na to, aby trwające w Genewie rozmowy pokojowe miały przynieść szybkie zakończenie konfliktu. Brak pomysłu na zakończenie wojny - Społeczność międzynarodowa nie ma w tej chwili pomysłu na to, jak rozwiązać problem Syrii - ocenia w rozmowie z Interią dr Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Ekspert podkreśla, że w sprawie syryjskiej problemem są "różnego rodzaju interesy i gry na poziomie strategicznym". - Trzeba pamiętać, że to jest tygiel, gdzie spotykają się interesy takich graczy jak Stany Zjednoczone czy Rosja. Ale to jest również kwestia Iranu, państw Bliskiego Wschodu, Arabii Saudyjskiej. To jest bardzo skomplikowana sytuacja polityczna. Jeżeli jeszcze do tego dołożymy działalność takich organizacji jak tzw. Państwo Islamskie, to rzeczywiście bardzo trudno jest znaleźć jakieś konkretne rozwiązania - tłumaczy. Według eksperta, jeśli zostanie rozpoczęta "droga do pokoju", to nie będzie to działanie natychmiastowe. - To będzie proces obliczony na dziesiątki lat - przewiduje dr Liedel. - Najważniejsze jest to, żeby dogadali się ci, którzy są najistotniejsi w tamtym rejonie geograficznym. Mam tu na myśli Stan Zjednoczone i Rosję - wskazuje ekspert. Tragiczny bilans wojny Wojna w Syrii kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób. Miliony Syryjczyków musiały opuścić swoje domy. To największa katastrofa humanitarna od zakończenia II wojny światowej. Według danych ONZ, pomocy humanitarnej potrzebuje 13,5 miliona Syryjczyków. Warunki, w jakich od pół dekady żyje większość Syryjczyków, są dramatyczne. Ciągłe walki i naloty zmusiły 10,5 miliona osób do ucieczki z domów - prawie 6,5 miliona ludzi przemieściło się wewnątrz kraju, a w sąsiadujących z Syrią państwach żyje ponad 4 miliony uchodźców. Tysiące rodzin mieszka w zniszczonych domach lub prowizorycznych obozach. Wiele dzielnic takich miast jak Homs czy Aleppo zostało zrównanych z ziemią. Ponad trzy czwarte Syryjczyków nie ma stałego dostępu do czystej wody, brakuje również prądu. Tysiące dzieci nie wie, co to świecąca żarówka czy woda w kranie. Kraj jest w głębokiej recesji - w Syrii produkuje się obecnie prawie dwa razy mniej zboża niż przed wojną, a mąka jest trzy razy droższa niż w 2011 roku. Rośnie także bezrobocie - ponad połowa ludzi w wieku produkcyjnym nie ma pracy. Prawie 70 procent mieszkańców Syrii żyje w skrajnej biedzie. Coraz więcej dzieci, zamiast nauką, zajmuje się pomaganiem rodzinom w zdobywaniu środków do przeżycia. W 2015 roku ponad 2 miliony dzieci w Syrii nie chodziło do szkoły. W zdestabilizowanym politycznie i gospodarczo kraju sytuacja z roku na rok jest coraz trudniejsza. Pomoc z Polski Polska nie pozostaje obojętna na dramat Syryjczyków. Od marca 2013 stałą misję na terenie objętym działaniami zbrojnymi prowadzi Polska Akcja Humanitarna. Codziennie zapewnia tysiącom ludzi dostęp do wody, żywności, schronienia i leków. PAH dostarcza potrzebującym paczki żywnościowe, artykuły higieniczne, koce, materace, namioty i leki, prowadzi szeroko zakrojone działania na rzecz dostępu do czystej wody i właściwych warunków sanitarnych, remontuje łazienki i toalety w szkołach, dostarcza mąkę i drożdże do piekarni, które w zamian zobowiązują się do utrzymywania stałych, niskich cen chleba. W 2015 roku organizacja dotarła z pomocą do prawie pół miliona ludzi mieszkających w północno-zachodniej części Syrii, między innymi dzięki wsparciu Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności. Kryzys w Syrii trwa już tak długo, że wiele osób - jak mówi pracownikom Polskiej Akcji Humanitarnej syryjski inżynier - straciło nadzieję, że wojna się kiedykolwiek skończy.