- W telewizji podaje się informacje, że jak tylko Stany Zjednoczone i kraje NATO zobaczą jakieś kontyngenty wojsk rosyjskich, które przekraczają granicę rosyjsko-ukraińską, to wówczas zdecydowanie zaaregują. Prawdą jest to, że już przekroczyły i blokują jednostki ukraińskie na Krymie, wywołują jakieś niepokoje, nie mówiąć o Doniecku, a nawet w Charkowie, gdzie wywieszają flagi rosyjskie na budynkach urzędowych. Właściwie wtargnięcie wojsk rosyjskich i wypowiedzenie wojny w jakimś zakresie jest faktem - powiedział Migus. - Z każdym dniem będzie gorzej, jeśli Stany Zjednoczone, NATO i Unia Europejska nie zdecydują się na jakieś twardsze kroki. Nie mówię o wypowiedzeniu wojny, ale Rosja jest bardzo zależna gospodarczo od Unii Europejskiej i USA. Stąd też można na nią wpłynąć w ten sposób, ale trzeba byłoby to zrobić zdecydowanie - dodał. - Europa stanie w obliczu takiej sytuacji, że uznała już decyzje nowych władz ukraińskich, a z drugiej strony Rosja ich nie uznaje. I na razie poza jakimiś słownymi utarczkami nic się w tej sprawie nie dzieje. I nowe władze ukraińskie zostały pozostawione same sobie - podsumował.