Przygotowania do spreparowanego oskarżenia polskich służb o okrucieństwo? Zdaniem kanału Nexta na poniższym wideo widać, że migranci wdmuchują chłopcu dym papierosowy w oczy, by wywołać u niego łzawienie, a później móc go wysłać na pas graniczny, w pobliże zasieków. Wszystko po to, by chłopiec został sfotografowany, a zdjęcia stanowiły dowód właśnie rzekomego okrucieństwa polskich służb. Sprawa nie jest jednak taka oczywista. Podobne nagrania przed ponad rokiem zamieszczono w sieci, kiedy migranci szturmowali granicę turecko-grecką. Wówczas również na nagraniach pokazano, jak dzieci zmusza się do płaczu i trzyma nad dymem. Miało to być dowodem na okrucieństwo migrantów, którzy - zdaniem prawicowych organizacji - zrobią wszystko by przedostać się do krajów Europy. Tak przynajmniej przedstawiał je rzecznik skrajnie prawicowej organizacji Generation Identitaire (rozwiązanej w marcu tego roku), który stał za rozpowszechnianiem nagrania. Zupełnie inaczej relacjonowała to autorka nagrania, dziennikarka Jenan Moussa. W relacji przekazanej francuskiemu dziennikowi "Liberation" wyjaśniała, że nakręciła moment tuż po odparciu przez greckich pograniczników próby przedarcia się migrantów przez granicę. Służby użyły wówczas gazu łzawiącego. "Dziewczynkę uderzano po plecach, bo nie mogła złapać oddechu. Trzymano również jej twarz nad dymem, by zneutralizować działanie gazu" - przekazała Moussa. Dziennikarka dodała, że ona sama zrobiła podobnie, by zmniejszyć pieczenie oczu.