- Potwierdzam, chcę kandydować. Czekam teraz na decyzję partii - powiedział dr Migalski. Jeśli partyjne gremium ostatecznie zaakceptuje kandydaturę naukowca, wystartuje on z listy PiS w okręgu śląskim. O Migalskim media spekulowały od kilku dni, że miałby być "jedynką" PiS w Katowicach. Dr Migalski nie chciał zdradzić, kto konkretnie z PiS zaproponował mu reprezentowanie tej partii w eurowyborach. Powiedział "tak", bo - jak tłumaczy - osiągnął wiek, w którym czas "zmieniać rzeczywistość, zamiast ją opisywać". - Nie chcę jednak porzucać kariery naukowej, jedno nie powinno wykluczać drugiego. Chcę w dalszym ciągu starać się zrobić habilitację, pisać książki naukowe - dodał Migalski, podając przykłady naukowców, którzy także stali się politykami - Pawła Śpiewaka i Wojciecha Roszkowskiego. - Wraz z wejściem do polityki, przestałem być niezależnym publicystą, a to sprawiało mi ogromną frajdę i śmiem twierdzić - robiłem to ze sporymi sukcesami. I to - poza względami rodzinnymi - największy koszt. W karierze naukowej natrafiłem jednak na szklany sufit - zaznaczył. Jak mówi, jako komentator polityczny nie był obiektywny, bo nikt z naukowców i publicystów taki nie jest. Podkreśla jednak, że był niezależny. Zdaje sobie sprawę, że teraz, wraz z decyzją o karierze politycznej, przestaje być panem swoich decyzji. W Parlamencie Europejskim Migalski chciałby się zajmować takimi dziedzinami jak nowe technologie, nauka i edukacja. - Chodzi o to, żeby polskie uczelnie zaczęły przypominać zachodnie a nawet z nimi konkurować - tłumaczy. Kształtem list wyborczych PiS-u do Parlamentu Europejskiego komitet polityczny tej partii zająć się ma w przyszłym tygodniu.