W 2018 roku pozew rybniczanki został odrzucony. Kobieta składa go teraz ponownie, opowiadając o tym, jak w czerwcu tego roku musiała się przeprowadzić przez problemy zdrowotne. “Dusiłam się nawet w lecie. Część bloków nadal ogrzewana jest węglem. Ludzie z wiadrami węgla biegają do piwnicy. Do tego dochodziły domki jednorodzinne. Tymczasem ja mieszkałam jak w "studni", na parterze. Całe powietrze kotłowało się w na wysokości mojego mieszkania. Od trzech lat nie mogłam otworzyć okna (...) Prawie się tam udusiłam. Cały czas kaszlałam, a poczucie zamknięcia wpływało na zdrowie psychiczne" - mówi w rozmowie z portalem rybnik.com.pl. Maćkowska-Gil wyraża zrozumienie dla zależności samorządów od władzy krajowej, ale jednocześnie wskazuje, że miasto wydaje zaledwie kilka procent swoich środków na ochronę środowiska - podczas gdy zdrowie i życie mieszkańców powinno być priorytetem. “Rybnik to miasto górnicze (...) jest jednak sporo miast górniczych, a Rybnik góruje nad innymi pod względem smogu" - dodaje. Świadkiem na rozprawie był wiceprezydent Rybnika Janusz Koper. Wyliczał, że miasto wydało kilkadziesiąt milionów złotych na termomodernizację obiektów miejskich, dotuje wymianę pieców, angażuje się w program Czyste Powietrza, czy wdraża program mobilności miejskiej. Pytany o sprawę przez portal rybnik.com.pl, wiceprezydent nie ma jednak złudzeń, że normy jakości powietrza nadal będą przekroczone. “(...) nie da się tego naprawić w ciągu roku czy dwóch, tym bardziej że nadal jest opór społeczny. To nie tylko wyłącznie rola miasta, ale każdy z nas musiałby chcieć i podjąć działania, by nie zanieczyszczać otoczenia. Tylko ten element sprawiłby, że mielibyśmy prawdopodobnie zadowalające standardy powietrza". Karolina Gawlik, SmogLab